Mentzen wywołał burzę wokół aborcji. Jego słowa mogą zaważyć na kampanii

Mentzen wywołał burzę wokół aborcji. Jego słowa mogą zaważyć na kampanii

Sławomir Mentzen, lider Konfederacji i kandydat na prezydenta, po raz kolejny znalazł się w centrum politycznej i medialnej burzy. Jego ostatnie wypowiedzi dotyczące aborcji, zwłaszcza w przypadku gwałtu, spotkały się z falą krytyki i mogą mieć poważne konsekwencje dla jego kampanii wyborczej.

W jednym z ostatnich wywiadów, najpierw w Kanale Zero, a później w programie "Rymanowski Live", Mentzen wyraził kontrowersyjne stanowisko na temat aborcji. Podczas rozmowy przyznał, że jako prezydent nie zawahałby się podpisać ustawy zakazującej aborcji nawet w przypadku gwałtu. Według niego, "nie wolno zabijać niewinnych dzieci, nawet jeżeli to dziecko wiąże się z jakąś nieprzyjemnością".

Jeszcze bardziej emocje wzbudziła jego odpowiedź na pytanie, czy poparłby zakaz aborcji, gdyby ofiarą gwałtu była córka jego brata. Mentzen odpowiedział, że w takim przypadku jego brat "zrobiłby wszystko, żeby to dziecko wyrosło na porządnego człowieka".

Polityk podkreślił, że przypadki ciąż z gwałtu w Polsce są skrajnie rzadkie — według jego danych ma to być jeden przypadek rocznie — i nie widzi potrzeby, by to prawo regulować wyjątkami.

Prowadzący program Bogdan Rymanowski zapytał, czy polityk żałuje swoich słów. Mentzen nie wycofał się ze swojego stanowiska i podkreślił, że teoretycznie podpisałby ustawę zaostrzającą prawo aborcyjne, choć nie wierzy, by taka miała szansę przejść przez parlament.

Wypowiedzi Mentzena wywołały ostrą reakcję zarówno w mediach społecznościowych, jak i wśród polityków opozycji oraz środowisk walczących o prawa kobiet. Dla wielu jego stanowisko to krok w stronę skrajnego konserwatyzmu i próba zaostrzenia i tak już restrykcyjnego prawa aborcyjnego w Polsce.

Zbliżające się wybory prezydenckie pokażą, czy tego rodzaju deklaracje przyniosą Mentzenowi poparcie bardziej radykalnych wyborców, czy też odstraszą umiarkowaną część elektoratu. Jedno jest pewne – temat aborcji znowu stał się osią politycznej debaty.

Komentarze