W Polsce narasta fala brutalnych przestępstw, za którymi coraz częściej stoją cudzoziemcy. Ofiarami stają się zarówno przedsiębiorcy, jak i przypadkowi przechodnie. Policja bije na alarm – zorganizowane grupy przestępcze, głównie z Gruzji i Ukrainy, działają coraz odważniej, bez skrupułów i bez lęku przed konsekwencjami.
Brutalność bez granic: „Nie bali się kamer ani świadków”
Historie takie jak ta Bożeny Pieśkiewicz, która została zaatakowana przez obywatela Gruzji i zepchnięta ze schodów, kończą się często dramatycznie – w jej przypadku koniecznych było aż pięć operacji ręki. Sprawcy często działają w biały dzień, nie bojąc się świadków ani monitoringu. – Biją, rabują i znikają – wyjeżdżają z kraju, zanim zostaną zatrzymani – mówi były policjant Jan "Majami" Fabiańczyk.
Statystyki nie kłamią: tysiące przestępstw rocznie
W ubiegłym roku zatrzymano aż 18 tysięcy cudzoziemców podejrzanych o popełnienie przestępstw – to oni odpowiadają za najbardziej brutalne przypadki. Policja przyznaje, że walka z przestępczością zorganizowaną o zagranicznym rodowodzie jest dziś jednym z głównych priorytetów.
Wróciły gangsterskie metody z lat 90.?
Coraz więcej wskazuje na to, że Polska znów zmaga się z przestępczością rodem z lat 90. – tyle że dziś sprawcy przyjeżdżają z zagranicy. Napady są zaplanowane, a sprawcy działają według wewnętrznej hierarchii. W Łańcucie grupa napastników wtargnęła do domu przedsiębiorcy, skatowała go i zmusiła do wydania gotówki z sejfu.
– Są tacy, którzy kradną drobnostki, inni – którzy zajmują się napadami, włamaniami. Nad nimi wszystkimi stoją tzw. hersztowie – ujawnia funkcjonariusz z warszawskiego komisariatu.
Gdzie jest państwo?
Choć skala problemu rośnie, pytania o działania państwa pozostają bez odpowiedzi. Czy Polacy mogą czuć się bezpiecznie? Dlaczego przestępczość wśród obcokrajowców przybiera tak brutalną formę? Na te pytania próbują odpowiedzieć dziennikarze programu „Państwo w Państwie” – emisja w niedzielę o 19:30 w Polsacie.
Komentarze