foto: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zaproponował odważny plan rozszerzenia wpływów Polski w regionie Morza Czarnego. Podczas wystąpienia w programie "Gość Wydarzeń" polityk zapowiedział, że jego celem jest stworzenie polskiego portu zbożowego w ukraińskiej Odessie, który miałby służyć nie tylko eksportowi krajowych produktów rolnych, ale również zboża z całej Unii Europejskiej.
— Polska powinna kupić lub wydzierżawić nabrzeże w Odessie na 50 lat — stwierdził Kołodziejczak. Jak podkreślił, dostęp do Morza Czarnego oznaczałby niższe koszty transportu, a co za tym idzie – większe zyski dla rolników. Wskazał, że z takiej infrastruktury mogłyby korzystać gospodarstwa z regionów takich jak Lubelszczyzna, Zamojszczyzna czy Podkarpacie.
Wiceminister zaznaczył, że chce nadać konkretne kształty polsko-ukraińskiej współpracy, która w jego opinii do tej pory była prowadzona bez wyraźnego planu. — Musimy mieć wizję, nie tylko wspierać, ale także negocjować korzystne warunki dla Polski — mówił.
Dzierżawa ziemi i ochrona interesów polskich spółek
Kołodziejczak poszedł o krok dalej i zaproponował, by Polska zabezpieczyła dla swoich firm hodowlanych dostęp do pół miliona hektarów ziemi na Ukrainie. Zdaniem polityka takie rozwiązanie mogłoby być elementem strategicznej umowy bilateralnej i chronić interesy polskich producentów rolnych przed skutkami potencjalnego wejścia Ukrainy do UE.
Pomysłodawca uważa, że nadzorowaniem takiej dzierżawy mógłby zająć się Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, a eksportem zboża – Krajowa Grupa Spożywcza, która – jego zdaniem – powinna znów znaleźć się pod skrzydłami resortu rolnictwa.
Zakaz inwestycji i przestroga na przyszłość
Wiceszef resortu rolnictwa ostrzega też przed niekontrolowanym dopuszczeniem ukraińskich firm do polskiego rynku, zwłaszcza w kontekście przemysłu rolno-spożywczego. Postuluje wprowadzenie 10-letniego zakazu inwestowania dla ukraińskich podmiotów w tym sektorze po ewentualnym przystąpieniu Ukrainy do UE.
Kołodziejczak przywołał przykład firmy Kalfrost z Kalisza, która – po przejęciu przez ukraiński kapitał – została jego zdaniem wykorzystana wyłącznie do przejęcia marki i infrastruktury. — Ukradli nam logo, zwolnili ludzi, sprzedali sprzęt. Musimy się bronić — mówił stanowczo.
Polska powinna stawiać warunki
Na zakończenie rozmowy Kołodziejczak podkreślił, że Polska powinna jasno artykułować swoje oczekiwania wobec Ukrainy i Unii Europejskiej. Jednym z takich warunków mogłoby być – jego zdaniem – przekazanie 50 miliardów euro na rozwój polskiej turystyki, jako formy rekompensaty za ewentualne skutki rozszerzenia wspólnoty.
— Musimy robić to, co Niemcy zrobili z nami przed naszym wejściem do UE — podkreślił. — Dbać o swoje interesy, myśleć strategicznie. Ukraina powinna być naszym partnerem, nie konkurencją.
Deklaracje wiceministra spotkały się z dużym zainteresowaniem i mogą stanowić punkt wyjścia do poważnych rozmów o przyszłości relacji gospodarczych między Warszawą a Kijowem.
Komentarze