Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotni poranek w Miasteczku Śląskim (woj. śląskie). Z pozoru zwykła praca przy wycince drzew zakończyła się tragedią – 14-letni chłopiec został poważnie ranny po tym, jak przygniótł go spadający konar. Nastolatek w ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala.
Rodzinne prace zakończone dramatem
Do wypadku doszło przed godziną 10:00 w okolicach torowiska kolejowego. Chłopiec znajdował się na miejscu wraz ze swoim starszym bratem oraz ojcem, który prowadził prace przy wycince drzew. W trakcie prac jeden z konarów niespodziewanie runął i uderzył nastolatka, przygniatając go z ogromną siłą.
Według relacji policji z Tarnowskich Gór, młody mieszkaniec Nowego Chechła doznał poważnych obrażeń wewnętrznych. Sytuacja była na tyle poważna, że konieczna była natychmiastowa reanimacja, którą na miejscu przeprowadzili ratownicy medyczni. Akcja zakończyła się sukcesem, ale stan chłopca pozostaje bardzo ciężki.
Walka o życie w powietrzu
Ze względu na zagrożenie życia i potrzebę błyskawicznego transportu, na miejsce zadysponowano śmigłowiec LPR. Chłopiec został przetransportowany do specjalistycznego szpitala, gdzie walczy o życie pod opieką lekarzy.
Policja poinformowała, że zarówno ojciec, jak i starszy brat chłopca byli trzeźwi w chwili zdarzenia. Obecnie trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności wypadku. Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem prokuratury.
Niewinne chwile, które zmieniły wszystko
To, co miało być zwyczajnym, wspólnym dniem ojca z synami, zakończyło się dramatem, który na zawsze zapisze się w pamięci tej rodziny. Spadający konar – jeden moment nieuwagi, jedno potężne uderzenie – i całe życie chłopca zawisło na włosku.
Komentarze