W nocy z 5 na 6 kwietnia nad Ukrainą rozegrały się kolejne intensywne ataki rakietowe ze strony Rosji. W związku z działaniami rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP zdecydowało się na poderwanie polskich i sojuszniczych samolotów bojowych.
Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie opublikowanym nad ranem, działania miały charakter prewencyjny i miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej Polski, szczególnie w rejonach przygranicznych.
Wojsko w pełnej gotowości
Oprócz samolotów myśliwskich, w najwyższy stan gotowości postawiono także systemy obrony powietrznej i jednostki radiolokacyjne. Działania w powietrzu zakończyły się po godz. 7:30 rano, jednak siły zbrojne wciąż monitorują sytuację.
Eksplozje w Kijowie i innych częściach Ukrainy
Rosyjski atak objął kilka regionów Ukrainy, w tym Kijów, gdzie – jak podał mer miasta Witalij Kliczko – ranne zostały trzy osoby, a osiem samochodów uległo zniszczeniu. W mieście rozlegały się syreny alarmowe i odnotowano liczne eksplozje.
Według ukraińskich źródeł, Rosja użyła rakiet balistycznych, manewrujących oraz pocisków odpalanych z bombowców i okrętów na Morzu Czarnym. Celem ataku była przede wszystkim infrastruktura.
Nadzieja na rozejm, brak zgody Rosji
Stany Zjednoczone prowadzą rozmowy w sprawie czasowego zawieszenia broni. Ukraina już wyraziła gotowość do zaakceptowania 30-dniowego rozejmu. Rosja dotychczas nie odpowiedziała pozytywnie na tę propozycję.
Komentarze