Planowali jak w filmie. Egzekucja rodziców – dzieło zakochanych nastolatków

Planowali jak w filmie. Egzekucja rodziców – dzieło zakochanych nastolatków

 W jednej z niewielkich miejscowości Lubelszczyzny, na pozór spokojnej i niczym niewyróżniającej się, doszło do zbrodni, która poruszyła opinię publiczną w całym kraju. W grudniu 2014 roku, w miejscowości Rakowiska niedaleko Białej Podlaskiej, doszło do brutalnego morderstwa, które zburzyło obraz spokojnego osiedla. Sprawcami okazali się nastoletni zakochani – Kamil N. i jego dziewczyna Zuzanna M.



Miłość, która przerodziła się w obsesję

Związek Kamila i Zuzanny od początku wzbudzał niepokój wśród ich bliskich. Nastolatek, z natury cichy i zamknięty w sobie, pod wpływem dziewczyny zaczął się zmieniać. Zuzanna, choć inteligentna i uzdolniona literacko, fascynowała się tematyką przemocy i śmierci. Ich relacja zaczęła ewoluować w stronę obsesji, która z czasem przybrała niepokojący kierunek.

Rodzice Kamila, Agnieszka i Jerzy, sprzeciwiali się tej znajomości. Ojciec – oficer Służby Więziennej, oraz matka – nauczycielka, próbowali zdyscyplinować syna i odseparować go od dziewczyny, co wywoływało coraz większe napięcia w rodzinie. Para młodych ludzi zaczęła snuć plany, które początkowo wyglądały jak makabryczna fantazja – ale wkrótce miały stać się rzeczywistością.

Planowanie z zimną krwią

Zbierając inspiracje z filmów o przemocy i książek kryminalnych, Kamil i Zuzanna zaczęli planować zamordowanie rodziców chłopaka. Ich rozmowy – prowadzone zarówno na żywo, jak i przez wiadomości – wskazywały na precyzyjne przygotowanie. Zabezpieczyli narzędzia zbrodni, kombinezony, rękawiczki, a nawet zaplanowali alibi – Zuzanna miała rzekomo przebywać w Krakowie na spotkaniu literackim.

Noc, która na zawsze zmieniła wszystko

Do zbrodni doszło w nocy z 12 na 13 grudnia. Kamil wraz z Zuzanną wtargnęli do rodzinnego domu chłopaka. Jego rodzice spali. Zuzanna rzuciła się na ojca Kamila, zadając mu śmiertelne ciosy nożem, a Kamil brutalnie zaatakował swoją matkę. Atak był szybki, ale niezwykle brutalny – świadczyła o tym ogromna liczba ran oraz sposób, w jaki ofiary zostały potraktowane.

Policjanci, którzy następnego dnia przybyli na miejsce, byli wstrząśnięci skalą przemocy. – W ciągu 20 lat służby nie widziałem czegoś podobnego – mówił jeden ze śledczych. Ślady krwi znajdowały się niemal wszędzie, a ciała były brutalnie okaleczone.

Wpadli przez własną lekkomyślność

Zbrodnia została odkryta szybko. Już kilkanaście godzin po zabójstwie Zuzanna opublikowała w mediach społecznościowych niepokojący wpis: „Zrobiliśmy to”. Kilka godzin później Kamil wysłał wiadomość do znajomego, w której przyznał się do zbrodni. To pozwoliło służbom szybko zlokalizować i zatrzymać parę w Lublinie.

Podczas zatrzymania nie okazali najmniejszych emocji. Zachowywali się spokojnie, jakby nie zdawali sobie sprawy z powagi tego, co się stało. W trakcie przesłuchań mówili wprost: „Rodzice byli przeszkodą. Chcieliśmy być razem i mieć spokój.”

Społeczny wstrząs i głośny proces

Proces Kamila i Zuzanny stał się medialnym wydarzeniem. Społeczeństwo było podzielone – jedni widzieli w nich ofiary wychowania i presji, inni uosobienie zła. W trakcie rozprawy na jaw wychodziły kolejne fakty – mroczne opowiadania Zuzanny, jej fascynacja śmiercią, uległość Kamila wobec dziewczyny. Sąd nie miał jednak wątpliwości co do winy nastolatków.

W marcu 2015 roku zapadł wyrok – oboje zostali skazani na 25 lat więzienia. Ze względu na młody wiek oskarżonych, nie można było zastosować kary dożywocia. Decyzja sądu spotkała się z falą komentarzy – od ulgi po głębokie oburzenie.

Dalsze losy

Dziś Kamil i Zuzanna odbywają karę w różnych zakładach karnych. Nie mają kontaktu ze sobą, a wszelkie próby porozumiewania się są blokowane. Zuzanna prowadzi zajęcia literackie wśród współosadzonych, nadal pisze. Kamil natomiast zamknął się w sobie, unika innych więźniów i pozostaje pod stałą opieką psychologiczną.

Zbrodnia w Rakowiskach pozostaje jedną z najbardziej wstrząsających historii kryminalnych ostatnich dekad. Przypomina, że zło może czaić się także tam, gdzie najmniej się go spodziewamy – za ścianami zwykłych domów, w sercach ludzi, którzy jeszcze wczoraj byli tylko dziećmi.

A.K. 

źródło: ONET

Komentarze