Micheil Kawelaszwili, były piłkarz i polityk związany z rządzącym ugrupowaniem Gruzińskie Marzenie, został wybrany na prezydenta Gruzji. Wybory te, przeprowadzone przez kolegium elektorów, odbyły się w atmosferze politycznego napięcia i społecznego sprzeciwu.
foto: netgazeti
Prezydent wyłoniony przez elektorów
Kawelaszwili, jedyny kandydat na najwyższy urząd w państwie, uzyskał poparcie 224 z 300 członków kolegium elektorów, w którym zasiadają parlamentarzyści oraz przedstawiciele władz lokalnych. Opozycja, bojkotująca głosowanie, nie wzięła w nim udziału. Co najmniej dwóch przedstawicieli Zgromadzenia Ludowego Abchazji również odmówiło uczestnictwa.
To pierwsza w historii Gruzji sytuacja, gdy prezydent nie został wybrany w wyborach powszechnych, co dodatkowo spotęgowało niezadowolenie społeczne.
Protesty na ulicach Tbilisi
Od wczesnych godzin porannych pod budynkiem parlamentu w Tbilisi trwały antyrządowe demonstracje. Z każdą godziną tłum protestujących gęstniał. Manifestanci, wyposażeni w transparenty z hasłami „Prezydent – pacynka” i „To nie mój prezydent”, wyrażali sprzeciw wobec polityki rządzącego ugrupowania.
Władze odpowiedziały zwiększonymi środkami bezpieczeństwa – okolice parlamentu zabezpieczał kordon policji, a na miejscu pojawiły się armatki wodne. Organizatorzy protestów rozdawali uczestnikom maski, kaski i płaszcze przeciwdeszczowe na wypadek interwencji służb.
Kim jest Micheil Kawelaszwili?
Micheil Kawelaszwili to 53-letni były piłkarz, który w przeszłości występował w reprezentacji Gruzji, a także w klubach angielskiej Premier League i szwajcarskiej Swiss Super League. Po zakończeniu kariery sportowej związał się z polityką, dołączając do rządzącego Gruzińskiego Marzenia.
Jego kandydaturę na urząd prezydenta oficjalnie poparł Bidzina Iwaniszwili, oligarcha i honorowy przewodniczący Gruzińskiego Marzenia, uznawany za jedną z najbardziej wpływowych postaci w kraju. Kawelaszwili w swojej kampanii zapowiadał działania na rzecz zjednoczenia Gruzji i krytykował ustępującą prezydent Salome Zurabiszwili za – jego zdaniem – ignorowanie praw konstytucyjnych.
Wątpliwa prawomocność wyborów
Salome Zurabiszwili, dotychczasowa prezydent Gruzji, nazwała wybór swojego następcy „nieprawomocnym” i „niekonstytucyjnym”. Zapowiedziała, że pozostanie w kraju do czasu wyłonienia nowego prezydenta przez nowo wybrany parlament.
Opozycja nie uznaje wyników październikowych wyborów parlamentarnych, w których Gruzińskie Marzenie zdobyło większość. Ugrupowania te domagają się nowych wyborów, zarzucając obecnym władzom liczne nieprawidłowości.
Gruzja w ogniu protestów
Antyrządowe demonstracje trwają w Gruzji od 28 listopada. Protestujący sprzeciwiają się polityce Gruzińskiego Marzenia, które zawiesiło rozmowy o przystąpieniu kraju do Unii Europejskiej do 2028 roku. Domagają się także uwolnienia zatrzymanych manifestantów – według danych MSW ich liczba przekroczyła 430 osób.
Manifestacje mają charakter oddolny i odbywają się bez udziału liderów partii opozycyjnych, którzy podkreślają, że nie organizują tych wystąpień.
Nowa era czy pogłębiający się kryzys?
Inauguracja Micheila Kawelaszwilego zaplanowana na 29 grudnia ma wprowadzić Gruzję w nowy etap, jednak wybór ten już teraz pogłębia istniejące podziały w społeczeństwie. Z jednej strony Kawelaszwili obiecuje zjednoczenie kraju, z drugiej zaś krytyka wobec sposobu jego wyłonienia i rosnące protesty wskazują na trudności, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć. Czy nowy prezydent zdoła sprostać oczekiwaniom społeczeństwa, czy też jego kadencja stanie się symbolem dalszej destabilizacji? Czas pokaże.
Komentarze