Ojciec użył własnego dziecka jako tarczy w starciu z policją
OJCIEC-NARODOWIEC, KTÓRY NARAZIŁ SWOJE DZIECKO ZOSTAŁ ZIDENTYFIKOWANY. OŚRODEK ZŁOŻYŁ ZAWIADOMIENIE
foto: screen-wideo
Ojciec użył swego dziecko jako "żywej tarczy" w starciach pomiędzy chuliganami, a atakowaną przez nich policją. Działo się to wczoraj we Wrocławiu, gdy miasto rozwiązało marsz narodowców pod wodzą Jacka Międlara.
Ci nie posłuchali i zaatakowali policjantów. W pewnym momencie przed kordon oddziałów prewencji wyszedł ojciec z na oko 3-letnim dzieckiem na ramionach. Niczym Rejtan stanął w miejscu największego zagrożenia, gdzie chuligani rzucali petardy i butelki, a policjanci odpierali ataki m.in. z użyciem gazu łzawiącego.
Tyle tylko, że nie zasłaniał własną piersią, ale swoim dzieckiem.
Ojciec za nic miał niebezpieczeństwo, na które narażał przerażone i płaczące dziecko. Nie reagował na wezwania policji, by odsunął się, bo za chwilę wjedzie ciężki sprzęt - armatka wodna do tłumienia zamieszek. On upierał się, że "chce maszerować", awanturował się i szarpał z funkcjonariuszami.
Ojciec w sposób skrajnie nieodpowiedzialny naraził swoje dziecko nie tylko na traumę psychiczną, ale także na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, zostało wysłane zawiadomienie do wrocławskiej policji oraz sądu rodzinnego.