Została ostatnia szansa, by pokonać śmierć

Białaczka - śmiertelny wróg powrócił i kradnie życie Karoliny! Tutaj liczą się godziny. Jeśli Karolina jak najszybciej nie rozpocznie leczenia ostatniej szansy, umrze! Lek blinatumomab - to jedyna nadzieja. Jeśli on nie pomoże, nie pomoże już nic. Pilnie potrzebne wsparcie!



23 marca - to wtedy dowiedziałam się, że mojej córce została ostatnia nadzieja na życie. To już trzecia wznowa białaczki. Wymęczony do granic możliwości organizm ledwo wytrzymuje ciężkie leczenie… Moja córeczka umiera, a ja nie mam pieniędzy, żeby ją uratować!
 Lek ostatniej szansy kosztuje fortunę. Dostaliśmy kosztorys na cztery cykle - lekarze mają nadzieję, że blinatumomab zadziała. Błagam, pomóżcie Karolince!
Pierwszy atak choroby - 28 lipca 2010 roku. To wtedy zapadła pierwsza diagnoza. Nie było objawów i tylko obniżone wyniki krwi zdradziły, że w ciele mojej córeczki rozpanoszył się nowotwór! Ale biopsja szpiku nie pozostawiła złudzeń - szpik w 92% zajęty przez komórki nowotworowe! Pierwsze leczenie było ciężkie, doszło grzybicze zapalenie płuc, ale młody, silny organizm dał radę - cieszyliśmy się ze zwycięstwa nad śmiercią i modliliśmy, by ten horror nie wrócił. Niestety…
Drugi atak choroby - 8 lutego 2016 rok. Na kontrolnych badaniach wykryto podwyższony kwas moczowy i dwie nietypowe komórki. Diagnoza - wznowa, białaczka powróciła! Teraz już wiedzieliśmy co nas czeka i chociaż Karolinka była załamana, miała oparcie w rodzinie. Wierzyliśmy, że i tym razem wygramy, chociaż drugie starcie z rakiem okazało się znacznie gorsze… Powikłania po chemioterapii były niezwykle ciężkie. Nie mam serca wymieniać, co walka z rakiem zrobiła z moją córeczką… Ale nie poddawaliśmy się i znowu dostaliśmy szansę - rak został uśpiony.
Trzeci atak choroby - rak wrócił… tym razem dał nam jeszcze mniej czasu na oddech i postanowił z całą swoją siłą pokazać, że nie odpuści. Śmierć wybrała sobie moje dziecko, ale nie oddam jej Karolinki. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie czas! Moja córka ma dopiero 14 lat, a połowę swojego życia toczy walkę z najgorszym wrogiem. Nie ma jednak pretensji do świata, z pokorą znosi wszystko, co zgotował dla niej los, ale wierz - wierzy, że włoski odrosną, że z ust zniknie paskudne zakażenie krwotoczne i że rak w końcu zostawi ją w spokoju…


11 stycznia tego roku przyszła kolejna dramatyczna informacja o wznowie… Akurat byłam z córeczką na chemii podtrzymującej. Karolinkę strasznie rozbolała głowa. Lekarze zrobili punkcję szpiku i lędźwiową. Diagnoza - płyn mózgowo-rdzeniowy w 96% zajęty przez nowotwór! Rozpoczęła się dramatyczna walka z rakiem i czasem. Pierwszy blok chemii i szansa na przeszczep - okazało się, że dawcą może być młodsza siostra Karoliny, Marcela! W całym dramacie pojawiła się nadzieja, która trwała zaledwie kilka godzin. Tego samego dnia córeczka trafiła na OIOM. Nerki przestały pracować, przyszedł szok septyczny i sepsa, do tego bolesne zapalenie krwotoczne ust…
Skrajnie wycieńczony organizm Karolinki nie wytrzymywał kolejnej chemii, która miała przygotować do przeszczepu. Oberwało także serce, ostatecznie dyskwalifikując córkę z leczenia. Lekarze głowili się, co zrobić. Dzisiaj Karola jest już dwa miesiące bez chemioterapii. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się o ostatniej nadziei - lek Blinatumomab ma ochronić szpik, by lekarze mogli walczyć z przerzutami w mózgu. Najpierw miały być dwa cykle, jednak lekarze przewidują, że Karolina może potrzebować nawet czterech! Koszt jest gigantyczny - blisko 2 miliony złotych! Skąd w kilka dni wziąć taką sumę? Jak uratować dziecko, gdy nie mam pieniędzy, by zapłacić za jej życie?
Dlatego bardzo proszę, błagam o pomoc. Karolina ma szansę pokonać raka, ma szansę żyć! Żeby tak było, musi jak najszybciej rozpocząć leczenie. Uratuj moje dziecko, proszę Cię…