Auschwitz dla zwierząt na Mazurach Garbatych (UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIA!!!)

W dniu 8.03.2019 r, tak naprawdę po prawie 17 latach, zakończyła się gehenna zwierząt w Czuktach, gmina Kowale Oleckie, w Auschwitz dla zwierząt, które zgotowała braciom mniejszym Izabela R.



W dniu 8.04.2019 r., po sygnałach od okolicznej ludności, po kontakcie z policją i prokuratorem, po otrzymaniu przerażającego materiału zdjęciowego, po rozmowie z Gminą Kowale Oleckie, po dopięciu wszelkich formalności i aspektów prawnych, udaliśmy się znów do gospodarstwa w Czuktach, by tym razem odebrać wszystkie pozostałe tam zwierzęta. 



Już w dniu 3.04.2019 r. mieliśmy wiedzę, że znów dzieje się horror, że znów cierpią i padają zwierzęta (tym razem konie, rok temu o tej porze padło 12 owiec, a może 6 owiec, "właścicielka" sama nie wiedziała ile, zaś liczba zwierząt wahała się w każdym dokumencie - w zgłoszeniu o zagryzieniu owiec, celem uzyskania odszkodowania, było owiec 12 szt. W protokole gminy, kiedy pojawiła się po truchło, celem dokonania oględzin, czy faktycznie doszło do zagryzienia, podana została ilość 6 szt. Oczywiście żadna z padłych owiec na sekcję nie trafiła, bo wtedy by się wydało, że padły z głodu.

W dniu 8.03.2019 r, tak naprawdę po prawie 17 latach, zakończyła się gehenna zwierząt w Czuktach, gmina Kowale Oleckie, w Auschwitz dla zwierząt, które zgotowała braciom mniejszym Izabela R. (dla wszystkich śledzących jej wyczyny znana jako Indianka). To, co zastaliśmy na "ranczo", było prawdziwą tragedią względem interwencji z roku ubiegłego. Na kilka dni przed naszym przyjazdem padł roczny źrebak, padł w przedsionku domu, w cierpieniu i męczarniach (widzieliśmy zdjęcia z oględzin, źrebak był zasuszony niczym mumia, sama skóra i kości.... i ten łeb na patykowatej szyi wygięty w nienaturalny sposób, po co ona go wieszała na pasach? Bóg jeden raczy wiedzieć). Po 3-4 dniach od upadku źrebaka padła wysokoźrebna klacz - oba przypadki przez zaniedbanie i zagłodzenie, z powodu lenistwa, próżniactwa i patologicznej postawy ich opiekuna. Może nie byłoby to aż tak drastyczne, gdyby nie fakt, że przed utylizacją (zorganizowaną przez gminę i policję, która zabrała truchło na sekcję celem poznania przyczyny upadku) Izabela R. ćwiartowała padlinę, by ją spożyć, do czego oficjalnie i bez żenady publicznie się przyznawała na własnym blogu twierdząc, że tyle pożywnego mięsa nie ma prawa się marnować, a ona głodować.



W dniu 8.04.2019 r, znów odebraliśmy zwierzęta w fatalnym stanie, stanie zagłodzenia, wskazującym na wielomiesięczne zaniedbania, wynikające z lenistwa i niechlujstwa opiekuna - karmić czasu Izabela R. nie miała, ale po internetach po 20 godzin dziennie "ćwierkała". W gospodarstwie nie było żadnej paszy z wyjątkiem ostatniego z 44 balotów zakupionych w okolicach września (które przy normalnym karmieniu powinny się skarmić, przy tej ilości zwierząt, mniej więcej do końca stycznia. Źrebaki oraz jedna z klaczy są w stanie fatalnym! (7-miesięczny źrebak po klaczy 165 cm w kłębie i ogierze 154 cm w kłębie jest na etapie rozwoju 2- miesięcznego źrebięcia, roczny ogierek wygląda niczym 5-miesięczny podrostek, ma problemy z jedzeniem, spowodowane najprawdopodobniej wadami rozwojowymi szczęki związanymi z brakiem odpowiedniego pokarmy, w ogóle brakiem pokarmu. Wszystkie konie mają "mamucią" sierść, która wskazuje na ogromne niedobory żywieniowe).

Wszystkie zwierzęta mają poważne problemy oddechowe, maluchy nie potrafią dobrze jeść, pasza treściwa jest dla nich nowością, nie wiedzą, co z nią zrobić, jak się zachować, wszystkie konie załatwiają się czymś, co rozsiewa woń torfu/bagna. Najchudsza z klaczy ma tak ogromny zanik mięśni, że trudno jej nawet ustać, na skórze szaleje ogrom pasożytów, konie są niemal oblepione kleszczami, grzbiety mają pozapadane, na wszystkich można się uczyć anatomii. Obie odebrane klacze są źrebne. Jedna wysoko (za chwilę będzie się źrebiła), druga w początkowej fazie, ale z ogromnym deficytem, który musi jak najszybciej nadrobić dla zdrowia własnego i źrebięcia.

W tym miejscu musimy się zwrócić z prośbą do Państwa, ponieważ potrzebujemy środków na diagnostykę i leczenie zwierząt, ale przede wszystkim potrzebujemy funduszy na przygotowanie obszernego materiału procesowego... i tym razem również chcemy doprowadzić winną przed oblicze sprawiedliwości, a ponieważ to już recydywa, rządać najwyższego wymiaru kary (który i tak będzie zbyt małym wobec tego, jakich czynów dopuszczała się Izabela R). Skąd kwota 10 000 zł? Ogrom problemów jest tak obszerny, że nie jesteśmy w stanie oszacować niezbędnych finansów. Z pewnością jednak wydatki będą duże. Na pewno pełna morfologia, biochemia, dokładne oględziny lekarsko-weterynaryjne. Od konia stanowić będą jakieś 600-700 zł, jeśli będziemy musieli wykonać dodatkowe badania. Kwota ta, na konia, na pewno wzrośnie. Na pewno będziemy musieli wspomóc organizmy zwierząt (witaminy, suplementy - na tę chwilę też nie jesteśmy w stanie określić - jakie). Potrzeba również środków na wstępne zabezpieczenie dobrostanu. Zbiórka obejmować musi również obsługę kowalską. Niestety, mimo wielu deklaracji i opisów na blogu, konie kopyt robionych nie miały, są w stanie tragicznym.

Za każdą pomoc dla tych zwierząt będziemy wdzięczni, one mają w tej chwili tylko Państwa dobre serca, mogą liczyć tylko na naszą wspólną pomoc. Miesiące, a nawet lata zaniedbań i deficytów zrobiły ruinę z organizmów tych upodlonych zwierząt. One chcą żyć, pomóżmy im więc do tego życia wrócić wszyscy razem. Nie chcemy pisać łzawych postów i tworzyć histerii, zawsze najbardziej dla nas liczyły się fakty, a jakie fakty są - każdy widzi.