Dramat w szpitalu w Warszawie. „Nie będziemy wentylować zwłok”



Siedmiomiesięczny chłopczyk leży teraz w ciężkim stanie w szpitalu w Warszawie. Po szczepieniu na pneumokoki miał drgawki, następnie zdiagnozowano u niego immunologiczne zapalenie mózgu (opisywane w literaturze jako poszczepienne). 


foto: Facebook

Szokującą sytuację na Facebooku opisała Pani Alina Drabik. 
– Kochani pół roku temu cieszyłam się z moim bratem i bratową szczęściem jakie ich spotkało, na świat przyszedł Szymonek. Zdrowy, radosny dzidziuś. 16. 01. 2019 r. zgodnie z kalendarzem szczepień mama poszła na szczepienie - pneumokoki. Na 4. dobę wystąpiła gorączka. Zaniepokojona bratowa poszła z Szymonem do lekarza. Może być po szczepieniu taka temperatura. Wieczorem 21.01. 2019 r. ok. 22.00 Szymonek dostał drgawek i sztywności, trafił do szpitala. Następnego dnia rano atak się powtórzył, zrobiono TK głowy. Padło podejrzenie zapalenia mózgu. Dziecko dostało dużo leków wyciszających, po których drgania ustąpiły – napisała Pani Alina.


– Został przetransportowany Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala w Warszawie. Szpital Dziecięcy na ul. Niekłańskiej. 22.01. dziecko trafiło w stanie krytycznym na OIT. W nocy zaczęły zanikać funkcje życiowe, dziecko było reanimowane, po czym zrobiono kolejne TK głowy, powstał obrzęk mózgu. Rodzice usłyszeli prawie na 100 % jest śmierć mózgu. Proszę się pożegnać z dzieckiem i zmówić modlitwę. W piątek 25. 01. mama dostaje informację że dziecko odłączone, zrozpaczona poinformowała lekarz, że ona nie wyraża zgody. USŁYSZELI ŻE ZWŁOK TO ONI NIE BĘDĄ WENTYLOWAĆ – opisuje sytuację Pani Drabik.


– Po przeprowadzeniu procedur związanych ze stwierdzeniem śmierci mózgu zebrała się komisja i jeden z badających lekarzy wyczuł delikatne tętno w ciemiączku. Zaprzestali dalszych czynności. Nie znają przyczyny stanu Szymonka. Zostały odstawione leki na zapalenie mózgu po 14 dniowej kuracji. Zaczęliśmy szukać pomocy u innych profesorów. Profesor Talar z Bydgoszczy podjął się pomocy. Dał nam iskierkę nadziei tylko trzeba Szymonka stymulować, aby sam zaczął oddychać. Wczoraj Szymonek miał robione próby odruchów drgała mu nóżka, ale podobno to z rdzenia takie odruchy. Dziś miał kolejne badania EEG i rezonans i EEG nie wyszło dobrze – napisała pani Alina.

- MAMA SZYMONKA POPROSIŁA P. ORDYNATOR BY SPOWOLNIĆ TE PROCEDURY, ŻE CHCĄ GO STYMULOWAĆ TAK JAK POWIEDZIAŁ PROFESOR. OBURZONA POWIEDZIAŁA, ŻE NIE WYRAŻA ZGODY BY MALTRETOWAĆ  ZWŁOKI. I NIE BĘDZIE CZEKAĆ. JAK BĘDĄ WYNIKI REZONANSU TO ZNOWU BĘDZIE KOMISJA LEKARZY I CHCĄ ODŁĄCZYĆ SZYMONKA. BOŻE NIE MOŻEMY POZWOLIĆ, BO TEN MAŁY WIELKI CZŁOWIEK WALCZY, SERDUSZKO BIJE, INNE NARZĄDY TEŻ PRACUJĄ BEZ ZARZUTÓW. PROSZĘ UDOSTĘPNIAJCIE TEN POST. BŁAGAMY Was (…)

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Facebook/A.D.