26-latka zmarła w szpitalu. Czekała na pomoc całą noc,zakleszczona w samochodzie
W niedzielę rano do szpitala w Zielonej Górze w stanie bardzo ciężkim trafiła 26- letnia kobieta. Mimo kilkunastogodzinnej walki lekarzy o jej życie, niestety zmarła - mówi rzeczniczka szpitala w Zielonej Górze. Kobieta została przywieziona do placówki po tragicznym wypadku, w którym zginął jej mąż. Ich auto rozbiło się na drzewie w nocy z soboty na niedzielę, pomoc przyszła dopiero nad ranem.
zdjęcie: Ochotnicza Straż Pożarna w Bytnicy
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Służby o wypadku zostało poinformowane dopiero nad ranem, gdy zawiadomił je mężczyzna, który wybrał się do lasu zbierać grzyby i natknął się na rozbity samochód.
27-letni mężczyzna zmarł od razu na miejscu. Po akcji ratunkowej trwającej około 40 minut udało się uwolnić 26-letnią kobietę, którą w stanie ciężkim przywieziono helikopterem do szpitala w Zielonej Górze.
Mimo walki lekarzy o jej życie, zmarła wieczorem na oddziale intensywnej terapii.
27-letni mężczyzna zmarł od razu na miejscu. Po akcji ratunkowej trwającej około 40 minut udało się uwolnić 26-letnią kobietę, którą w stanie ciężkim przywieziono helikopterem do szpitala w Zielonej Górze.
Mimo walki lekarzy o jej życie, zmarła wieczorem na oddziale intensywnej terapii.
źródło: PolsatNews/ TVN24/ DoRzeczy