Nowotwór i wada serca u kilkumiesięcznego Szymka

 Miesiąc - tylko tyle miał Szymuś, gdy usłyszeliśmy diagnozę rodem z najgorszych horrorów - nowotwór... Niedomaga też serce naszego synka. Trzymamy Szymusia w ramionach i umieramy ze strachu, bo czujemy na karku oddech śmiertelnego niebezpieczeństwa...


foto: SiePomaga

Szymek to nasz wyczekany, ukochany synek... Gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć dziecko, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Synek tak bardzo chciał być z nami, że urodził się jako wcześniak w 36. tygodniu ciąży. Przeszedł wiele badań, ale nikt nie zauważył, że w jego malutkim ciele pojawił się straszny wróg...

Gdy synek miał 6 tygodni, poszliśmy do fotografa. Gdy przeglądaliśmy zdjęcia, zauważyliśmy, że w jego oczku pojawia się dziwny błysk... Niepokój zaprowadził nas do lekarza, który natychmiast skierował synka na badania. Te przyniosły diagnozę, która zatrząsnęła naszym uporządkowanym światem... Nasz malutki synek choruje na złośliwy nowotwór, który zaatakował jego oczy... Szok, zaprzeczenie, rozpacz. Przecież Szymuś dopiero co się urodził, on nie może być chory, nie na raka! Synka zaatakował siatkówczak - nowotwór wieku dziecięcego, bardzo rzadki, bardzo złośliwy.  Po tej wiadomości cały nasz świat runął...  

Tak zaczęła się nasza podróż od lekarza do lekarza w poszukiwaniu ratunku dla naszego dziecka. Jesteśmy dopiero na początku leczenia... Wiemy, że będzie długie, ciężkie i długotrwałe. Lewe oczko naszego synka jest w większości zajęte przez nowotwór... Guz zniszczył plamkę żółtą oraz siatkówkę. Szymuś nigdy już nie będzie nim widział... Połowa świata dla naszego synka zawsze będzie ginąć już w mroku!

Lekarze walczą o oczko prawe. Sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ je również zaatakował nowotwór... Dwa guzy są bardzo blisko siebie i istnieje zagrożenie zniszczenia plamki żółtej. Szymek zaczął leczenie. Zaplanowano 6 cykli chemioterapii ogólnej, kolejnym etapem będzie chemioterapia dotętnicza. Do drugiego roku życia istnieje duże ryzyko wznowy nowotworu. Kontrolować oczka będziemy do końca życia...

Walczymy o wzrok synka, ale o jego zdrowie i życie... Nieleczony, nowotwór może dawać przerzuty. Okazało się też, że Szymek ma wadę serca - ubytek w przegrodzie międzykomorowej... Jedno malutkie dziecko, a tyle tragedii, tyle cierpień, tyle strasznych chorób... Dlaczego, kiedy na świat przyszła taka cudowna istotka, czeka ją tylko bólu, dlaczego nie może cieszyć się tylko dzieciństwem i szczęściem?

Z uwagi na wadę serduszka synka jesteśmy pod stałą kontrolą kardiologa. Nad synkiem wisi widmo skomplikowanej operacji. Szymuś jest bardzo dzielny w tej walce. Aby wykluczyć podłoże genetyczne, my - rodzice oraz Szymek powinniśmy wykonać badania genetyczne. Niestety takie badania są bardzo kosztowne. Wasze wsparcie będzie nas bardzo pomocne. Wierzymy z całych sił, że Szymon to wygra.    

Co 3 tygodnie jeździmy ponad 400 kilometrów do szpitala w Warszawie... Koszty leczenia są coraz większe.  Do tego zaczynamy również rehabilitację. Synek ma problemy z napięciem mięśniowym, które można zniwelować tylko intensywnymi ćwiczeniami. Czeka go długa rehabilitacja, która pomoże mu nauczyć się żyć, widząc na jedno oczko. Kosztowne są również opatrunki, które musimy zmieniać co drugi dzień.

‌Każda złotówka dla nas jest cenna w tej nierównej walce. Razem możemy więcej! Kurczowo trzymamy się nadziei, że kiedyś rozdział pod tytułem "nowotwór" będzie tylko koszmarnym wspomnieniem... Z całego serca prosimy o Waszą pomoc, bo to ona pomoże nam zapewnić odpowiednie leczenie i rozwój naszego małego maluszka. Będziemy walczyć. Razem dla Szymka!

Komentarze