W fundacji, zajmującej się ochroną zwierząt, uśpiono ślepy miot kociąt. Nie wiadomo jaki los spotkał ich matkę

Na profilu społecznościowym fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska „Villa Kotek” pojawił się post informujący o decyzji jaką podjęto w sprawie ślepego miotu kociąt. Zwierzęta znalazła dziewczynka, która matkę wraz z kociętami przekazała pod „opiekę” fundacji z Drzonowa. Tam maluchy zostały uśpione, a los ich matki jest nieznany.

zdjęcia: Facebook

Publikujemy Państwu cały wpis, który zamieszczono na stronie fundacji „Villa Kotek”. „Prezes fundacji Przystań na 4 Łapy z Drzonowa znalazła metodę na bezdomność zwierząt, znalazła sposób na ich "obronę i opiekę", a jest nią o zgrozo - EUTANAZJA I UTYLIZACJA ŚLEPYCH MIOTÓW KOCICH ! Tak, tak, jej sposób na kocią bezdomność to ZABIJANIE I UTYLIZACJA ŚLEPYCH MIOTÓW !!! Bez skrupułów, bez mrugnięcia okiem zabiła zdrowe, nowo narodzone kocięta i zgotowała piekło kotce! Czyżby wzięła sobie za wskazówkę słowa pewnego radnego z Wieliczki, że bezdomne koty i psy trzeba utylizować? 18 maja 2020 r. po godzinie 17.00 zadzwoniła do nas pewna nastolatka. Dziewczynka opowiedziała nam, że poprzedniego dnia w Tomaszowie k. Żagania, w wiacie śmietnikowej, w kartonie okociła się kotka i ma 5 kociątek, a ona martwi się o los tej kotki i jej kociąt, bo w okolicy kręcą się lisy i kuny, przysłała nam zdjęcia i zapytała czy moglibyśmy wziąć tę kotkę z małymi, niestety z wielką przykrością musieliśmy odmówić, gdyż nie mieliśmy w tym czasie miejsca, mamy duże zakocenie, powiedzieliśmy dziewczynce co ma robić, jak ma karmić kotkę, aby mogła wykarmić kocięta, jak zabezpieczyć przed lisami, po czym zaczęliśmy szukać miejsca kociej rodzince, na drugi dzień zadzwoniliśmy do dziewczynki, ale było już za późno, oddała kotki dla fundacji Przystań na 4 Łapy z Drzonowa. Oddała je z tą myślą, że fundacja zaopiekuje się kotką i kocimi dziećmi. Jakież było jej zdziwienie, rozczarowanie i ogromny żal, gdy napisała do Przystani pytanie, co z kotką i maluchami i otrzymała odpowiedź, że miot został uśpiony, a kotka zostanie wykastrowana i jak da się oswoić to trafi do adopcji. A jak nie da się oswoić to gdzie trafi? - Pewnie trafi znowu na ulicę, okaleczona przez człowieka fizycznie i psychicznie. To jest tylko jeden przypadek, o którym wiemy, a ile do tej pory ta fundacja mogła zamordować nowo narodzonych kotów w taki sposób, tego nigdy się nie dowiemy. Kotki urodziły się w kartonie, na śmietniku i zostały potraktowane przez p. R. jak śmieci, ich puszyste, małe, cieplutkie ciałka wypełniało życie, prawdziwy cud życia, życie, które dla p. R. nie miało żadnej wartości, było życiem nie wartym przeżycia. O tej kociej rodzinie i o tym co zrobiła nawet nie raczyła wspomnieć na stronie swojej fundacji, ani na Facobooku. Zawsze przedstawia tam koty, które trafiają do niej, tej koteczki nie przedstawiła, nie napisała o niej i jej dzieciątkach ani słowa. Nie wiadomo co jest z kotką, jaki jest teraz jej los i stan zdrowia, co się z nią dzieje, po prostu słuch o kotce zaginął w momencie jej przyjęcia przez Przystań na 4 Łapy. Dzwoniłem do p. R., nie odebrała, a następnie wyłączyła telefon. Zabijanie kotów przecież medialne nie jest i do zasług nie należy, na tym zarobić się nie da. Na Facebooku pisze tylko o swojej działalności w samych superlatywach i zamieszcza wybrane pod publiczkę przypadki, chore koty i kocięta, które mają na celu wzruszyć i poruszyć serca darczyńców. Kolejna niepotrzebna śmierć, kolejny niepotrzebny koniec życia. Nie ma żadnej wzniosłości w umieraniu i uśmiercaniu. Każdy zgon, eutanazja jest ostateczną przegraną, jednostkowym końcem świata, hańbą i porażką tego, który dopuszcza się mordu. A co, jeśli na dodatek musisz umrzeć, zanim jeszcze naprawdę zacząłeś żyć, zanim ujrzałeś pierwszy obraz w życiu? Nie dane ci było ujrzeć nawet oblicza swej matki, która w bólach wydała cię na ten świat? Jaka to jest trauma dla tej dziewczynki, dziecko ma teraz wyrzuty sumienia, że wydała kotki na śmierć, wydała je w ręce kata, kata dla tych najbardziej niewinnych i bezbronnych istot. Dziewczynka myślała, że trafiła na dobrą fundację pro zwierzęcą, ratującą zwierzęta, nie wiedziała, nie spodziewała się, no bo skąd mogła to wiedzieć, nawet przez sekundę nie przemknęło jej przez myśl, że ma do czynienia z bandą kotobójców, pogromców bezbronnych i wolno żyjących zwierząt, by nie powiedzieć gorzej, bo kim jest osoba, która skazuje na śmierć zdrowe zwierzęta. Dziewczynka bała się, że zagryzą je lisy lub kuny, a okazało się, że zabiła je prezes fundacji, która rzekomo ma pomagać zwierzętom. Największym zagrożeniem dla kotów jest człowiek, niestety. Jestem mężczyzną, lecz nie mogę powstrzymać wzruszenia, gdy o tym pomyślę. Odbieram to jako osobistą porażkę i mam wyrzuty sumienia, że od razu nie przygarnęliśmy tych kotków, nawet na tzw. "wcisk", bo teraz żyłyby, szkoda maluchów i tej dziewczynki. Jaki przykład dała Fundacja Przystań na 4 Łapy dla tej młodej osoby, przykład braku empatii, braku litości i wszelkich skrupułów, przykład patologiczny, że można, a nawet trzeba zabijać i utylizować nowo narodzone zwierzęta, tylko dlatego, że nie otworzyły oczu, jakby to przesądzało o wartości ich życia, ile potrzeba dni, aby kotki ujrzały świat, dwa tygodnie, a czasem nawet mniej, przy swojej matce miały przecież szansę żyć. Usypianie ślepych, zdrowych miotów jest zaprzeczeniem celów opieki nad zwierzętami bezdomnymi i promowania prawidłowych postaw i zachowań człowieka w stosunku do zwierząt, uczy akceptacji zabijania jako sposobu rozwiązywania problemów, daje przekaz: możecie rozmnażać zwierzęta, a my potem je zabijemy, zabijemy wszystkie, które uznamy arbitralnie za niepotrzebne. Zapobieganie bezdomności zwierząt i ograniczanie populacji zwierząt bezdomnych i wolno żyjących poprzez zabijanie jest wynaturzeniem, jest niemoralne i ma destrukcyjny wpływ na ludzkie postawy, a co najważniejsze wolno żyjące koty nie są zwierzętami bezdomnymi, więc nie przyczyniają się do powiększania problemu bezdomności zwierząt.. Prezes fundacji Przystań na 4 Łapy nie tylko nie liczyła się z tymi kocimi dziećmi i z tym co będzie czuła ta kotka, której zabrała cały miot, lecz także nie liczyła się z uczuciami tej młodej osoby, która jej zaufała, powierzyła życie kociąt, będąc całkiem spokojna o ich los. Nie uszanowała serdecznej prośby dziecka o pomoc i rzetelne zaopiekowanie się maleństwami, używając kłamstwa, podstępu, pod pretekstem zaopiekowania się kociętami zabrała je i uśmierciła, złamała daną obietnicę i zawiodła zaufanie dziecka. Dziecko teraz nie zaufa już żadnej fundacji. To jest skandal, cynizm, znieczulica, brak etyki i bagno moralne. Taki czyn jest niegodny prezesa fundacji zajmującej się ochroną i opieką nad zwierzętami. Ludzie wspierają tę organizację z myślą, że ona pomaga zwierzętom, a okazuje się, że wspierają fundację, która pomaga kotom przejść za tęczowy most, wspierają finansowo katów, morderców bezbronnych zwierząt. Nie bierzcie na swoje barki odpowiedzialności za mordowanie bezbronnych kociąt czy szczeniąt, nie przykładajcie do tego ręki, niech wasze pieniądze nie pokrywają kosztów eutanazji i utylizacji tych niewinnych istot. Ja nie przykładam ręki do zabijania zwierząt, nie wspieram organizacji, które kastrują aborcyjnie psy i koty i usypiają ich ślepe mioty. Zabranie miotu to jest ogromne cierpienie dla matki. Kotki są troskliwymi matkami, bronią swych młodych zaciekle. Kiedy zabierze jej się wszystkie małe, może nawet wpaść w depresję. Koty - tak jak ludzie - popadają w depresje, mają stany lękowe, zamykają się emocjonalnie po starcie swoich dzieci lub bliskich im osób. Ponadto, burza hormonalna po porodzie lub utraconej ciąży, obfita laktacja, napływające do sutków mleko, które nie ma upustu, powoduje okropny ból, może spowodować ostre zapalenie listwy mlecznej. Jakim trzeba być potworem, aby oderwać od sutków kotce karmiącej jej młode i je zabić ?! Jakim trzeba być człowiekiem ? Trzeba być nastawionym wyłącznie na zyski hipokrytą, aby poddawać eutanazji i utylizacji zdrowe ślepe mioty, zabijać kocięta przed którymi jest całe życie, a jednocześnie utrzymywać przy życiu za wszelką cenę zwierzęta śmiertelnie chore, koty w bardzo dużej niepełnosprawności, nawet jeśli mają kłopot z podstawowymi czynnościami fizjologicznymi, cierpiące, z uszkodzonymi narządami wewnętrznymi, będące u kresu swych sił witalnych i wytrzymałości, u kresu swego życia, zamiast tym właśnie zwierzakom skrócić ich męki. Jakim trzeba być hipokrytą, by mówić o nadpopulacji kotów i psów, mówić o bezdomności zwierząt w Polsce, kastrować aborcyjnie kotki, a sprowadzać koty, niektóre śmiertelnie chore, kalekie z innych krajów jak Ukraina, Chorwacja, Albania itd. Dlaczego? - JAK NIE WIADOMO O CO CHODZI, TO ZAWSZE CHODZI O PIENIĄDZE. Na tych zdrowych kociętach po prostu nie da się wyciągać kasy, a na chorych, ułomnych już tak, ewidentnie widać, że nie chodzi tu o dobro zwierząt, tylko wyłącznie o zyski. Jeżeli twierdzi się, że jest nadpopulacja kotów, to jaki jest sens w takim razie utrzymywać za wszelką cenę, stare, kalekie, śmiertelnie, lub nieuleczalnie chore, niezdolne do samodzielnego życia zwierzęta, cierpiące okropne męki, u kresu swych dni, a usypiać zdrowe, silne osobniki na samym starcie ich życia, które mogą prowadzić samodzielne życie w zgodzie z ich naturą. Takie działanie jest sprzeczne z naturą i nielogiczne, w naturze chore, słabe, niezdolne do życia osobniki są eliminowane, a pozostają tylko zdrowe i silne, aby mogły przekazać silne geny, dla zachowania gatunku, Człowiek to wszystko zaburza, odwraca świat do góry nogami, chce zmieniać go na własną modłę, tylko dla własnych korzyści, ze stratą oczywiście dla natury. Każde życie jest niepowtarzalnym cudem, żyje się tylko raz, zabijając, odbierasz tej istocie jedyną szansę na ujrzenie świata, cieszenie się z życia i jego uroków. Zabijanie zwierząt bezdomnych lub wolno żyjących w celu przeciwdziałania ich bezdomności zasługuje na potępienie i jest jednoznacznie nieetyczne. Nie przystoi rozwiniętym, cywilizowanym krajom. To co teraz się dzieje, co ludzie wyprawiają ze zwierzętami świadczy o tym, że mentalność ludzi zawraca z biegiem ewolucji, regres, zacofanie i mentalny mrok, obyczajowa piwnica... I pomyśleć, że takie osoby mianują się obrońcami zwierząt. Tego mordu nie można usprawiedliwić walką z bezdomnością zwierząt, gdyż koty wolno żyjące zwierzętami bezdomnymi nie są. Przecież to była dzika, nieoswojona kotka. Tym ludziom ktoś zrobił krzywdę w życiu, bo pozbawił ich wyrzutów sumienia, wyobraźni, pokory i człowieczeństwa. Jest mi ogromnie przykro, że wciąż powtarza się ten naganny bestialski proceder. Jestem po prostu zdruzgotany. Dla tych ludzi lepiej zabić kota, niż pozwolić jemu żyć na wolności, bez ludzkiego domu. Na szczęście nam niejedno kocie, mruczące życie udało się wyrwać śmierci. O pożegnaniu można zdecydować tylko wtedy, kiedy dla mruczka nie ma już żadnego ratunku, ewidentnie cierpi, a lekarze bezradnie rozkładają ręce, tylko wtedy. Zawsze będziemy wspierać tych, którzy kierowani sercem i ludzkim odruchem ratują te maleńkie, bezbronne istotki i dają im szansę na normalne życie. Apelujemy: Nie zabierajcie urodzonych maluchów matkom, pozwólcie im dorosnąć do czasu aż będą samodzielne! Lekarze powinni znać i respektować zasady – koty nawet ślepe, a zdrowe mają prawo do bezpiecznego życia. Kotki, które karmią NIE POWINNY BYĆ KASTROWANE do czasu, aż zgubią pokarm. Nie proszę o wiele, tylko o odrobinę wyobraźni ! Opiekunkami kotów WOLNO ŻYJĄCYCH przeważnie są kobiety, które kiedyś też były matkami. Czy my, ludzie mamy przyzwolenie, by zabijać, bo taką możliwość daje nam prawo? A gdzie jest miejsce na odrobinę serca i empatii ? Promowanie sposobu ograniczania populacji poprzez eutanazję małych, zdrowych kociąt jest niedopuszczalne. Stosunek do kotów kalekich i ślepych miotów jest wyznacznikiem człowieczeństwa, pokory, wiary w dobro człowieka i jego wielkie serce. Kastracja, sterylizacja, aborcja, eutanazja to eugenika negatywna, a eugenika jest przeciwieństwem opieki, jej celem jest zmniejszenie nakładów na opiekę i utrzymanie. Prawo, które pozwala na zabijanie zwierząt to złe prawo, które należy zmienić. TAKIE PRAWO NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z ETYKĄ I MORALNOŚCIĄ. Koty bytujące na terenach miejskich, wiejskich oraz na terenach rodzinnych ogrodów działkowych to koty wolno żyjące, których status prawny został unormowany w ustawie z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (dalej: u.o.z.). Koty te stanowią naturalny element ekosystemu. Co istotne, koty wolno żyjące nie są kotami bezdomnymi, lecz zwierzętami dzikimi i zgodnie z art. 21 u.o.z. stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Najprościej rzecz ujmując – oznacza to, że koty wolno żyjące mogą bytować w miejscu, w którym bytuje kocia populacja i nie mogą być przeganiane, wyłapywane i wywożone, ani przesiedlane, lub na siłę oswajane i udamawiane. Właścicielem wolno żyjących kotów jest Skarb Państwa, na gminie zaś spoczywa obowiązek zapewnienia wolno żyjącym kotom opieki. Żaden człowiek nie jest właścicielem tej planety i nie może uzurpować sobie prawa, do decydowania o tym, kto może żyć, a kto musi umrzeć. Nie dałeś życia, nie masz prawa zabijać. Planeta nie należy tylko do ludzi. Ona jest domem dla wszystkich gatunków. Dla nas liczy się każdy kot, na każdym etapie życia, każdy kot jest ważny i jednakowo wartościowy. NIE POZWÓLMY KRZYWDZIĆ ZWIERZĄT ! KTO ZABIJA LUB POZWALA ZABIJAĆ ZWIERZĘTA, ZABIJA W SOBIE CZŁOWIECZEŃSTWO ! I na koniec przypomnę oburzającą wypowiedź radnego z Wieliczki : – Niebywałe jest, że rozczulamy się nad psami i kotami, a brakuje nam pieniędzy na inne cele. Ja jestem za tym, by utylizować te bezdomne stworzenia. Nie opiekować się, hotele i inne rzeczy im finansować, ale po prostu utylizować, przeznaczyć środki na utylizację – powiedział radny Stanisław Dziedzic. Chyba prezes Przystani na 4 Łapy wzięła sobie te słowa za przykład i decyduje, który miot zostawi przy życiu, a który zabije i puści z dymem... czyli zutylizuje. " Nie zabijaj mojej rodziny. Przestań zabijać zwierzęta !!! Ból jest taki sam dla wszystkich ... Nieważne, czy to ludzie, czy zwierzęta.” Renata Zalewska-Ociepa źródło: Fundacja Instytut Ochrony Zwierząt i Środowiska VILLA KOTEK

Komentarze

  1. czy te słowa dotrą do prezes fundacji ? chyba nie - brak empatii , serca , zdrowego rozsądku , rozumu , tak właściwie to chodzący "brak"

    OdpowiedzUsuń