Jaś Wielki Wojownik złożył swoją broń w nierównej i niesprawiedliwej walce z chorobą

Dziś o godzinie 00:54 Jaś Wielki Wojownik złożył swoją broń w nierównej i niesprawiedliwej walce z bardzo groźnym nie dającym szans na wyleczenie przeciwnikiem.. Spod jego rączek wyrosły anielskie skrzydła i podniosły go prosto do nieba...



Przez pół roku ciężkiej walki w murach szpitala, niezliczonej ilości chemioterapii, wielu jej skutków ubocznych, infekcji.., ryzykownej operacji.. Jaś potrafił uśmiechać się każdego dnia, potrafił bawić się i rozwijać.., a swoją postawą i siła wzbudzał podziw każdego ..w jego mądrych oczkach i prześlicznym uśmiechu zakochała się cała armia Wielkiego Wojownika.. poruszył nie jedno serce...



 Ostatni miesiąc przeżył w cichym cierpieniu.. otoczony miłością, wsparciem, i najlepsza opieka jaka zapewnili mu jego rodzice.. w domu była z nim cała rodzina a za drzwiami cała jego armia modląca się o cud...

Dla nas wszystkich Jaś już dawno wygrał tą walkę , stając z choroba twarzą w twarz.. walcząc z nią przez długi czas.. Życie przegrywa w starciu ze śmiercią, ale miłość przezwycięża śmierć. Nasza miłość wygrała, jest wieczna i nic nigdy jej nie zmieni. Wierzymy, że Jaś jest tu z nami i zawsze będzie.. że jego dusza opuściła umęczone ciałko.. jest dziś już wolna od bólu, cierpienia..

i na zawsze pozostanie wśród nas. W naszych sercach, myślach, czynach.. w każdym miejscu.. ZAWSZE..


Módlmy się wspólnie o lepszy czas dla naszego Jasia po drugiej stronie.. O to by czekał tam na nas.. zdrowy i pełne życia.. módlcie się o sile dla rodziców Jasia.. o bardzo wiele siły. Módlcie się aby cała nasza rodzina potrafiła przeżyć tak ogromną stratę. To ostatnia nasza prośba do was kochani pomocnicy, dziękujemy ze byliście i za wszystko co zrobiliście dla naszego Jasia. Nigdy o tym nie zapomnimy.