Śmierć Dariusza Górala. Śledztwo prokuratury zakończone



Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Dariusza Górala. Mężczyzna zaginął w marcu we Wrocławiu. 7. kwietnia jego zwłoki znaleziono w Odrze.


foto: infostrow.pl

26. marca br. mężczyzna wybrał się z kolegami z pracy oraz z partnerami biznesowymi z Anglii na wrocławski Rynek. Po 23.00, na placu Solnym, rozstali się. Wcześniej pan Dariusz wysłał SMS-a do żony, że wraca do domu. Jednak do niego nie dotarł, a ślad po nim zaginął. Rozpoczęły się poszukiwania. 


Początkowo ich rejon obejmował obszar nad fosą pomiędzy ulicą Piotra Skargi a Świdnicką. Tam doprowadziły śledczych psy tropiące. W toku postępowania ustalono, że do 3.00 nad ranem mężczyzna przebywał w nocnym klubie w Rynku. Klub ten działa na identycznych zasadach jak te należące kiedyś do sieci Cocomo. Klienci często skarżą się na tego typu lokale. Narzekają, że wydają w nich zbyt duże sumy, a nie pamiętają, jak do tego doszło.


Policja sprawdziła monitoring z klubu. Nic nie wskazuje na to, żeby pan Dariusz dziwnie się wówczas zachowywał. Około 3.00 nad ranem opuścił lokal i skierował się w stronę domu. Zarejestrowały go kamery miejskiego monitoringu. Nie ma jednak żadnego nagrania, na którym byłoby widać to, w jaki sposób mężczyzna wpadł do rzeki. 

Ciało Dariusza Górala znaleziono w Odrze, około 70 metrów od przystani statków pływających z turystami. Zwłoki znajdowały się 2 metry od brzegu. Nieoficjalnie ustalono, że w organizmie zmarłego nie było żadnych substancji odurzających.


Prokuratura umorzyła śledztwo. Uznano, że nie ma dowodów na to, żeby do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Jeśli bliscy pana Dariusza uznają, że prokuratura i policja nie zrobiła wszystkiego by wyjaśnić okoliczności tragedii, decyzję o umorzeniu będą mogli zaskarżyć do sądu. Gdyby pojawiły się jakieś nowe informacje oraz dowody w tej sprawie, to śledczy mogą wznowić postępowanie. 

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Gazeta Wrocławska