Młody mężczyzna spłonął w aucie w środku lasu. Są wstępne wyniki sekcji zwłok


Oparzenia i zaduszenie się dymem to wstępna przyczyna śmierci 21-letniego mieszkańca powiatu pleszewskiego. Jego zwęglone ciało strażacy ujawnili w trakcie gaszenia samochodu, który w miniony weekend spłonął w lesie między Taczanowem a Karminem. Od kilku dni śledczy próbują odtworzyć ostatnie chwile życia młodego mężczyzny.


foto: infostrow.pl


Zgłoszenie o pożarze auta straż odebrała około godz. 3.00 nad ranem w niedzielę, 2 czerwca. Samochód znajdował się na drodze biegnącej przez las. - Niestety, w trakcie działań gaśniczych zauważono na miejscu kierowcy spalone ciało młodego mężczyzny. Po całkowitym dogaszeniu auta, miejsce zdarzenia i wrak przekazano policji, która rozpoczęła czynności dochodzeniowe w tej sprawie – informuje asp. Mariusz Glapa, oficer prasowy pleszewskiej straży pożarnej.

Ustalono, że zmarły to 21-letni mieszkaniec powiatu pleszewskiego, choć ostatecznie jego tożsamość potwierdzą badania DNA. - Zwłoki są dalej zabezpieczone celem identyfikacji – mówi Sylwia Wróbel, prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Nagle zniknął


Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że feralnej nocy 21-latek wspólnie ze znajomymi uczestniczył w grillu. Podczas imprezy spożywano alkohol. Nad ranem mężczyzna odwiózł do domu kolegę z Pleszewa. Miał u niego zostać na noc. - W pewnym momencie kolega zauważył, że 21-latka nie ma, czym był zaskoczony. Po jakimś czasie zupełnie przypadkowa osoba powiadomiła o płonącym pojeździe w lesie – mówi prokurator Sylwia Wróbel. – Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że przyczyną śmierci kierowcy były oparzenia i zaduszenie się dymem. Wstępnie na ciele nie stwierdzono śladów wskazujących na udział osób trzecich.

Samochód „świecił się jak choinka”


Co wydarzyło się na drodze? Odpowiedź na to pytanie mogą przynieść oględziny przez biegłego samochodu mężczyzny. - Pojazd zostanie poddany szczegółowym badaniom, ponieważ przesłuchano szereg świadków i ustalono, że mężczyzna bardzo często modyfikował to auto, zmieniał system elektroniczny. Jego znajomi mówili wręcz, że samochód „świecił się jak choinka”. Dlatego należy sprawdzić, czy nie doszło np. do jakiegoś zwarcia – dodaje prokurator. Raczej za mało prawdopodobną uważa się wersję o samobójstwie.

Ostatnie chwile życia


Prokuratura przesłuchała w tej sprawie już ponad 20 osób, a przesłuchania nadal trwają. Śledczy próbują odtworzyć przede wszystkim ostatnie chwile życia młodego mężczyzny, sprawdzają trasę, jaką pokonywał z kolegą, a także zawartość telefonu, który nadpalony znaleziono w jego samochodzie. - Od zmarłego pobrano też szereg próbek do badań na zawartość alkoholu, narkotyków i innych substancji psychoaktywnych. Czekamy na wyniki – mówi prokurator Sylwia Wróbel.

źródło: faktykaliskie.pl/ infostrow.pl