Kramsk: Rodzinna tragedia. Nowe fakty


8-letni Miłosz nie żyje, a jego niespełna 5-miesięczny brat Patryk przebywa w szpitalu. Chłopcy odnieśli rany z rąk własnej matki. Kobieta następnie ugodziła się kilkukrotnie nożem. Jest w placówce medycznej, a jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.


foto: screen-wideo-PolsatNews

Sąsiedzi rodziny są zszokowani tymi zdarzeniami. Rodzina ma dobrą opinię. Matka dzieci, 37-letnia Anna M., nie pracowała, zajmowała się domem, a ojciec chłopców jest pracownikiem budowlanym.


Na stronie parafii w Kramsku pojawiła się informacja: „Powierzmy tego wieczora opiece Matki Bożej całą tę poszkodowaną rodzinę i ich najbliższych oraz módlmy się o rychły powrót do zdrowia dla poszkodowanych...”, a w Szkole Podstawowej im. Olimpijczyków Polskich w Kramsku trwa dzisiaj, 7. czerwca, dyżur psychologiczny. Dzieci i ich rodzice do godziny 15.00 mogą zgłaszać się po pomoc.

W czwartek rano siostra Anny M. zawiadomiła policję o tragedii, która wydarzyła się przy ulicy Kolejowej w Kramsku (woj. wielkopolskie). Przybyli na miejsce policjanci zastali okropny widok. Trzy ranne osoby. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, matka chłopców zadała im po jednym ciosie nożem w klatkę piersiową. Miłosz nie przeżył, a jego braciszek trafił do kliniki w Poznaniu, rana okazała się niegroźna. Kobieta trzykrotnie dźgnęła także siebie, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przebywa w szpitalu w Koninie. 


Sąsiedzi zgodnie twierdzą, że rodzina była spokojna, nie było tam żadnych awantur. Zarówno matka jak i ojciec często spacerowali ze swoimi pociechami. Anna M. uczyła Miłosza jeździć na rowerze, jeździli razem na wrotkach. Dodają, że po matce nie było widać, żeby działo się coś złego. 
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Marek Kasprzak powiedział, że 37-latka zostawiła list, w którym przyznała, że "nie daje sobie rady z tym wszystkim ze względu na choroby dzieci". Prokurator dodał, że rodzina zaprzeczyła, jakoby chłopcy mieli chorować. 


Jeden z sąsiadów poinformował, że półtora miesiąca temu miały być chrzciny Patryka, ale Anna M. odwołała uroczystość. Powiedziała, że w rodzinie jest choroba. Sąsiad powiedział, że chodziło o młodszego synka kobiety. 

Sprawę badają śledczy, którzy chcą wyjaśnić przyczyny tej tragedii.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Fakt/wp.pl/parafia Kramsk/Szkoła Podstawowa im. Olimpijczyków Polskich w Kramsku