Straciła w szpitalu ciążę. Domaga się 5 milionów złotych odszkodowania


33-letnia kobieta żąda od szpitala w Szczytnie 5 milionów złotych odszkodowania. W 10. tygodniu ciąży trafiła ona do placówki, gdzie jak uważa, nie rozpoznano u niej zakrzepicy co spowodowało utratę ciąży. Pani Anna karmiona jest od tego czasu pozajelitowo. 


foto: pixabay

Do 10. tygodnia ciąży nie było żadnych komplikacji. Gdy pojawił się ból brzucha, kobieta trafiła do szpitala w Szczytnie. Tam przyjęto ją na oddział ginekologiczny. Lekarz uważał, że ciąża nie jest zagrożona. Podano leki rozkurczowe i przeciwbólowe, ale nie uzyskano poprawy.


 Do pacjentki wezwano wówczas chirurga, gdyż uznano to za konieczne. Wtedy zaczęto ratować panią Annę, ponieważ badanie wykazało martwicę jelita. Śmigłowcem przetransportowano ją do szpitala w Olsztynie, groziła jej sepsa. Partner kobiety obwinia lekarza. Twierdzi, że nie powinien on leczyć, gdyż uznał, że ciężarną powinien boleć brzuch. 

Pani Anna straciła dziecko. Beata Kostrzewa, dyrektor szpitala w Szczytnie uważa, że lekarze z tej placówki zrobili wszystko jak należy. Natomiast pani Anna domaga się 5 milionów złotych. W tej sprawie powołana została komisja, która oceni wszystkie procedury. 


Obecnie 33-latka żywiona jest pozajelitowo, a miesięczne koszty rodziny wzrosły o 2 tysiące złotych. Kobieta nie może wrócić do pracy. 

- Polskie prawo dla takich osób przewiduje 600 zł. Naprawdę to nie wystarcza nawet na zakup podstawowych przewodów do przetoczeń. A każdy przewód dziennie to jest 25 zł - mówi partner kobiety.

Pani Annie pomóc może jedynie przeszczep jelita cienkiego. Niestety, tego typu zabiegów nie wykonuje się w Polsce.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: polsatnews