Ojciec zawiózł syna do szkoły, jednak 10- latek tam nie dotarł

Zaniepokojony rodzic zgłosił zaginięcie syna, gdy przyjechał po niego i zorientował się, że chłopiec przez cały dzień nie był obecny na zajęciach. 10-latek nie odbierał telefonu i nie wiadomo było co się z nim stało. Stróże prawa rozpoczęli natychmiastowe poszukiwania, które zakończyły się sukcesem.


foto: pixabay


4 marca 2019 roku około godziny 14.00 policjanci z Ogniwa ds. Nieletnich i patologii II Komisariatu KMP w Łodzi zostali powiadomieni, że 10-letni chłopiec nie dotarł na zajęcia w swojej szkole, gdzie około godziny 9:00 został podwieziony przez ojca. Policjanci rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania. Jak wynikało z informacji uzyskanych od rodziców, zaginiony posiadał przy sobie telefon komórkowy. 


Jednak pomimo wielokrotnych prób kontaktu ze strony rodziców, chłopiec nie odbierał połączeń. Wreszcie zaczął korespondować z mamą poprzez sms. Pytany, gdzie się znajduje, chłopiec nie był w stanie tego opisać, w związku z tym poproszony został o wysłanie zdjęcia z nazwą ulicy. 

Policjanci odczytali tę wiadomość i pojechali pod adres widoczny na zdjęciu. Tam odnaleźli przestraszonego 10-latka. Ostatecznie chłopiec został przewieziony na komisariat, gdzie opisał swoją przygodę. Powiedział, że postanowił nie iść do szkoły z powodu konfliktu z rówieśnikami. 


Gdy ojciec odwiózł go do szkoły, nie wszedł do budynku tylko wsiadł do tramwaju, a później do autobusu. W ten sposób dojechał aż na osiedle Smulsko w Łodzi, gdzie odnaleźli go policjanci.