Przez cały dzień pastwili się nad swoim kolegą. Pobili go i zgwałcili. Teraz zasiądą na ławie oskarżonych


Do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął akt oskarżenia wobec czterech osób. W maju 2018 roku napadli oni na swojego rówieśnika. Dramat rozegrał się w okolicach Włodawy (woj. lubelskie). Pokrzywdzony przez cały dzień był katowany. Sprawcy znęcali się nad nim fizycznie i psychicznie, a także zgwałcili go. Napastnicy mogą trafić do więzienia na 12 lat.


foto ilustracyjne: pixabay

Rafał K (21 l.), Mateusz J. (24 l.), Damian O. (20 l.) i Greta P. (19 l.) dobrze znali swoją ofiarę. Jednak między mężczyznami często dochodziło do kłótni. Pod koniec maja pokrzywdzony bawił się z kolegami w dyskotece. Wtedy pokłócił się z Mateuszem i doszło między nimi do bójki.


Następnego dnia znajomi zwów się spotkali. Siedzieli w samochodzie i pili alkohol. Feralnego dnia między pokrzywdzonym a Mateuszem J. znowu doszło do kłótni. Mężczyźni zaczęli się szarpać, ale spłoszyli ich pracownicy pobliskiej oczyszczalni ścieków, którzy zawiadomili policję. Cała grupka wsiadła do auta i odjechała na pobliskie pola. Tam wywlekli kolegę z samochodu i dotkliwie pobili.  Następnie wsadzili pobitego do bagażnika i odjechali do domu Mateusza J. gdzie ponownie pobili mężczyznę i zgwałcili go kijem baseballowym. Pastwili się nad nim przez kilka godzin, całe zdarzenie nagrali telefonem komórkowym. Później ponownie wsadzili ofiarę do samochodu i pojechali do sklepu po piwo, a tam spotkali się z Gretą P. i Damianem O. Wszyscy ruszyli do pobliskiego lasu. Tam znów pobili chłopaka. Kolejny raz wszystko nagrali. Po jakimś czasie pojechali nad jezioro. Wtedy kazali poszkodowanemu stać w wodzie sięgającej mu do ust. Pomimo tego, iż wiedzieli, że pokrzywdzony nie umie pływać, musiał tak stać kilkanaście minut. Po wszystkim, ponownie go pobili. Pod koniec dnia odwieźli skatowanego kolegę do domu. Grozili mu, że go zabiją jeśli o zdarzeniu powiadomi policję.  
Mężczyzna był w tak złym stanie, że trafił do szpitala. Za namową znajomego powiadomił policję, która zatrzymała napastników. 

Mateusz J. i Rafał K. nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Także Damian O. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił on śledczym, że obawiał się swoich kolegów, a także bał się o swoją dziewczynę Gretę P. 
19-latka przyznała się do pomocy kolegom. Jak zeznała, ze strachu przed kolegami, nie była w stanie nic zrobić. 

Ofiara bestialstwa próbowała popełnić samobójstwo. Mężczyzna musiał leczyć się psychiatrycznie.

Oskarżonym grozi 12 lat więzienia.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Dziennik Wschodni/WP