Pogrzeb czterech ofiar czadu z Mińska Mazowieckiego. Żegnały ich tłumy


Danuta (+34 l.), Piotr (+36 l.), Michałek (+6 l.) i Emilka (+3 l.) - czteroosobowa rodzina, którą tydzień temu zabił w mieszkaniu czad. W Białej Podlaskiej odbył się pogrzeb ofiar. W ostatniej drodze towarzyszyły im tłumy. 


foto: pixabay

Najbliższy krewny, wujek Pani Danuty, nie może pogodzić się z tą tragedią. Wypiera to, co się stało. Pan Ireneusz na prośbę rodziców Michałka, uczył go muzyki. - To był taki zdolny chłopczyk. Do śpiewu i do klawiszy – wspomina Pan Ireneusz, który w miejskim centrum kultury prowadzi zajęcia z młodzieżą, wykształcił on wielu znanych w naszym kraju muzyków. Żałobnicy o zmarłych mówią tylko dobrze, wszystkim trudno zrozumieć, że nie będą już mieli kontaktu z tak wspaniałymi osobami. 


Do tragedii doszło 5. lutego w Mińsku Mazowieckim, ale uroczystości pogrzebowe odbyły się w Białej Podlaskiej, to rodzinne miasto Pani Danuty i Pana Piotra. Tam poznali się i zakochali się w sobie. Do Mińska Mazowieckiego wyjechali z powodów zawodowych. Pan Piotr wiązał swoją przyszłość wojskiem i dostał przydział do tamtejszej jednostki.


Rodzina mieszkała w Mińsku Mazowieckim w budynku przy ulicy 1. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego. Gdy tylko mogli jechali do bliskich do Białej Podlaskiej. Jeśli wyjazd nie był możliwy, to zawsze dzwonili do krewnych. Gdy nagle kontakt się urwał, zaniepokojona rodzina zawiadomiła policję. Funkcjonariusze z pomocą strażaków otworzyli zamknięte na klucz drzwi mieszkania i odnaleźli całą, czteroosobową,  rodzinę. Niestety, wszyscy nie żyli.

Przyczyny śmierci Pani Danuty, Pana Piotra, Michasia i Emilki nie są jeszcze znane. 
Najprawdopodobniej zabił ich czad. Strażacy stwierdzili na miejscu śladowe ilości tlenku węgla.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Super Express