Gospodarstwo z horroru. Ciąg dalszy interwencji

Dzisiaj ciąg dalszy interwencji w Miłoszowie, gdzie Agnieszka G. prowadziła gospodarstwo śmierci. Na miejscu padały z głodu zwierzęta, a pomiędzy wystającymi z ziemi truchłami bawiły się zaniedbane, niepełnosprawne dzieci.


foto: DIOZ

Okazało się, że Agnieszka G. ukryła przed inspektorami 2 psy, które już zostały odebrane. Właścicielce zwierząt oraz jej szwagrowi prokurator przedstawił zarzut znęcania się nad zwierzętami i dodatkowo zastosował wobec obojga środek zapobiegawczy w postaci zakazu posiadania zwierząt i dozoru policji.


Przypomnijmy: 
Podczas interwencji stwierdzono, że w oborze przy padłej z głodu krowie stała wychudzona jałówka.  Kury  wydziobały padłej krowie oko, a pozostałe ptactwo domowe rozdziobywało pozostałe padłe zwierzęta - świnie i kury. Część z nich leżała na gnojowniku, a kilka było częściowo zakopane na podwórku – brakuje słów na opisanie tego co zastali inspektorzy DIOZ w gospodarstwie.


Jakby tego było mało w gospodarstwie inspektorzy zastali kobietę z dziewiątką dzieci (większość z nich z niepełnosprawnością umysłową) oraz dwóch całkowicie pijanych i ubrudzonym własnymi fekaliami braci jej męża, który odsiaduje właśnie wyrok za przemoc w rodzinie. Dzieci od miesięcy bawiły się na podwórku, na którym z ziemi wystawały zwłoki zwierzątWłaścicielka jasno powiedziała, że zwierzęta są jej męża i za to, że ją katował nie będzie się nimi zajmowała. Stwierdziła, że ma pieniądze, bierze 10 tys. miesięcznie  i ona zwierzętami zajmować się nie będzie.
O sprawie doskonałą wiedzę miała Inspekcja Weterynaryjna w Lubaniu, która wykazała się całkowitą bezczynnością w zakresie kontroli dobrostanu zwierząt i z tego względu o niedopełnieniu obowiązków służbowych przez Powiatowego Lekarza Weterynarii w Lubaniu zawiadomimy prokuraturę. Na miejscu - przed naszą Interwencją - była również policja, MOPS, asystenci rodziny, pracownicy gminy. Nikt z nich nie widział jakichkowiek nieprawidłowości.



Nasza Interwencja trwała w tej sprawie 9 godzin, a mogła trwać nieco ponad 2. Wszystko ze względu na butę, arogancję i całkowitą nieznajomość prawa przez policjantów, którzy przybyli na miejsce. Według trzech funkcjonariuszy z pionu prewencji Komisariatu Policji w Leśnej podczas prowadzonych przez DIOZ czynności nie występowało JAKIEKOLWIEK zagrożenia dla zdrowia i życia jeszcze żywych zwierząt, a w związku z tym skutecznie utrudniali oni ich odebranie. Niedouczony policjant wręcz założył się z naszym Inspektorem, że żadne ze zwierząt nie zostanie odebrane z tego miejsca, co zarejestrowała kamera nagrywająca przebieg interwencji. 


W efekcie na miejsce przybył w nocy Burmistrz Leśnej i sekretarz gminy, którzy wykazali się pełnym profesjonalizmem. Poparli oni naszą decyzję o zabraniu zwierząt i przejęli się sytuacją, którą zastali na miejscu. Z gospodarstwa udało się nam odebrać jałówkę, świnie wietnamskie, kozy, krolika oraz gołębie, które niezwłocznie zostały przewiezione do naszego domu tymczasowego. Wobec zwierząt zostało wdrożone natychmiastowe leczenie i podano im pokarm.

 Matka 9 dzieci została osadzona w areszcie, a dzieci są pod opieką najstarszego rodzeństwa. Kobiecie może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.

źródło: DIOZ/ TEKST ORYGINALNY