Dzieciństwo, które nie musi być cierpieniem


Czy jest coś gorszego od świadomości, że nie jesteś w stanie pomóc własnemu dziecku? Od bezsilności, która doprowadza do płaczu rozpaczy? Miłość matki do dziecka jest tak przeogromna, a nie jest w stanie poradzić sobie z chorobami, jakie los na nie zesłał… Nie chcę się poddać i nie mogę. O jej sprawność będę walczyć już zawsze!


foto: siepomaga


Był 2 września 2010 roku. Nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu będę mogła przytulić moją córeczkę, której życie zgotowało wiele niespodzianek – niespodzianek, których nikomu nie życzę. Wada mózgu: agenezja robaka móżdżku, hipoplazja ciała modzelowatego, dodatkowo wodonercze, niedosłuch, wada wzroku, niedoczynność tarczycy, a także padaczka ta, która potrafi zniszczyć wszystko to, czego Laurka zaczęła się uczyć. Każdy jej postęp, każdy nawet najmniejszy krok ku samodzielności i sprawności potrafi zniszczyć. Niczym tornado pojawia się i znika, siejąc spustoszenie…

Wszystko to, z czym przyszło żyć Laurce, spowodowało, że jest mocno opóźniona psychoruchowo. W tym roku skończy 9 lat, a do tej pory nie chodzi, nie potrafi nawet samodzielnie siedzieć, nie mówi… Marzę, by córeczka była w stanie chociaż powoli, chociaż po cichutku powiedzieć, czego potrzebuje, co czuje, powiedzieć, czy mimo wszelkich przeciwności losu, które je spotkały, jest szczęśliwa… I jak każda mama marzę, by usłyszeć: kocham cię mamo!

Laurka dzięki swojej ciężkiej pracy, intensywnej rehabilitacji nauczyła się przekręcać z pleców na brzuch i odwrotnie. Takie sukcesy cieszą najbardziej! Cały czas czekam też na kolejne. Skolioza to kolejny problem, z którym się zmaga. Od dwóch lat nosi gorset, ale choroba cały czas postępuje. Dzięki Laurze nauczyłam się cieszyć najmniejszymi drobiazgami, nauczyłam się doceniać każdą chwilę, którą dane mi było przeżyć i która jeszcze przede mną. To jej radość, jej uśmiech powoduje, że walka o sprawność jest prostsza.

Nie da się ukryć, że Laurka wymaga całodobowej opieki, tak naprawdę dzień i noc trzeba czuwać, być w pogotowiu, jeśli trzeba. Widzę i zdaję sobie sprawę, że tylko rehabilitacja może pomoc Laurze, sprawić, że jej dzieciństwo, a także dorosłość będą szczęśliwe.

Sama nie sprawię, że córeczka wyzdrowieje, moja miłość nie sprawi, że zacznie mówić, czy chodzić. Jedyne co mi pozostało, to prosić o pomoc w zdobyciu środków na turnusy rehabilitacyjne, które tak bardzo pomagają córeczce. Proszę, nie zostawiaj mnie w tej walce samej…

Dominika - mama Laury