4-miesięczny chłopczyk zmarł w strasznych męczarniach. Jego rodzice nie przewijali go oraz nie karmili przez około dwa tygodnie



Sterling Daniel Koehn zmarł, gdyż jego rodzice w ogóle się nim nie zajmowali. Dziecko było zagłodzone, odwodnione, ale co najbardziej przeraża, było żywcem zjadane przez robaki, bo jego opiekunowie przez około dwa tygodnie nie zmienili mu pieluszki. 



4-miesięczne niemowlę zmarło 30. sierpnia 2017 roku. Jego ciało zostało odnalezione w mieszkaniu w Alta Vista w stanie Iowa (USA). Znajdowało się w bujaku. Najprawdopodobniej, przez dwa tygodnie, chłopczyk nie był myty ani przebierany. Rodzice nie wyciągali go nawet z kołyski. 


Cheyanne Renae Harris i Zachary Paul Koehn na długi czas pozostawili swojego synka samego w sypialni. Zasłonili nawet okna i zamknęli drzwi. Dziecko nie było przebierane, a w pieluszce gromadził się kał, który przeniknął przez skórę i spowodował, że do krwioobiegu malca przedostały się bakterie E. coli, które były przyczyną poważnej infekcji. 

W sypialni było duszno i gorąco. Muchy zaczęły składać jaja, z których wylęgły się robaki. Pełzały one po chłopczyku i zjadały maleństwo gdy jeszcze żyło. 

Coleman McAllister, zastępca prokuratora generalnego stanu Iowa, powiedział, że chłopczyk zmarł z powodu pieluszkowego zapalenia skóry. Malec był także niedożywiony oraz odwodniony. W chwili śmierci ważył około 3 kg, a więc niewiele więcej niż w dniu swoich narodzin. 

Rodzice niemowlęcia zostali zatrzymani przez policję. Według ustaleń śledczych, przez cały czas opiekowali się oni swoją 2-letnią córką, a wszystko toczyło się w tym samym mieszkaniu.


W listopadzie ubiegłego roku Zachary Paul Koehn stanął przed sądem. Przysięgli debatowali 37 minut. Tyle czasu zajęło im uznanie mężczyzny za winnego. Został on skazany na dożywocie. Zachary Paul Koehn był świadomy tego, co się dzieje, ale zdecydował się nie robić nic – poinformowała asystentka prokuratora, Denise Timmins.

Obecnie przed sądem toczy się proces matki Sterlinga, Cheyanne Renae Harris. Rozpoczął się on 29. stycznia. Ona także została uznana winną śmierci synka. 19. lutego br. zapadnie wyrok w jej sprawie. Obrońca oskarżonej na sali sądowej przekonywał, że kobieta cierpi na depresję, ma zespół stresu pourazowego a dodatkowo, jest uzależniona od narkotyków. 

Powołany przez prokuraturę biegły sądowy, dr James Dennert, zeznał, że nie widzi żadnych przesłanek, które uniemożliwiałyby matce opiekę nad synkiem. Według niego, kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że Sterling umiera z głodu, ale nie zrobiła nic, żeby zapobiec jego śmierci. 

Matce chłopczyka grozi dożywocie.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: chwilesloneczne.blogspot