W pożarze zginęło troje jej dzieci. Sąd skazał ją na więzienie

Dominik (8 l.), Agnieszka (7 l.) i Oskar (4 l.) zginęli w pożarze mieszkania w Piechowicach. Tragedia wydarzyła się w grudniu 2017 roku. Sąd uznał matkę dzieci za winną tego zdarzenia. Obecnie kobieta oczekuje na odbycie kary, a jednocześnie leczy się z uzależnienia od narkotyków.


foto: screeny/TvnUwaga

Pożar mieszkania rozpoczął się od zapalonych i rozstawionych na meblach wkładów do zniczy, które oświetlały pomieszczenie. W domu nie było prądu, gdyż został wyłączony z powodu nieopłaconych rachunków. W pokoju, w którym przebywały dzieci nie było w oknach klamek. Wyjęła je matka rodzeństwa, żeby uniemożliwić im wyjścia przez okno na podwórko. Chciała w ten sposób zabezpieczyć Dominika, Agnieszkę i Oskarka. 
W tym czasie rodzeństwem opiekował się uzależniony od alkoholu dziadek. W momencie zdarzenia mężczyzna spał. Był trzeźwy. 


Po pożarze zatrzymano matkę dzieci. Była pod wpływem narkotyków. Jak przyznała, brała amfetaminę i metamfetaminę, a dziennie zażywała pięć gramów. Dodała, że narkotyki brała, bez żadnej przerwy, od czterech lat.

Kobieta została skazana przez sąd pierwszej instancji na cztery lata. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił wyrok i skazał Magdalenę na pięć lat więzienia. Po półrocznym pobycie w areszcie, sąd wyraził zgodę na leczenie kobiety od uzależnienia. Przebywa ona w ośrodku MONAR-u. 

Matka dzieci była ofiarą przemocy domowej. Zostawiła swojego partnera i wprowadziła się do mieszkania zajmowanego przez jej ojca. 

Ojciec kobiety nadużywał alkoholu. Znęcał się nad córką. Gdy miała 12 lat poprosiła kuratorkę, żeby zabrała ją z domu. Trafiła wtedy do pogotowia opiekuńczego, a następnie przebywała w domu dziecka i ośrodkach wychowawczych. 


Gdy pojawiły się dzieci, życie kobiety zmieniło się. Sąsiedzi mówią o niewłaściwej opiece nad rodzeństwem, ale nauczyciele i pracownicy opieki społecznej wskazują na to, że dzieci były zadbane i nigdy nie było podejrzeń, że mogą być ofiarami przemocy fizycznej lub psychicznej. 

Matce dzieci po pożarze nic nie zostało, wszystko spłonęło. Ma tylko jedno zdjęcie swoich dzieci. 

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: UWAGA! TVN