Droga Krzyżowa w Świebodzinie

,,(...) Przed laty w jednej z gazet ukazało się niecodzienne ogłoszenie. Pewien żołnierz trzymający wartę przy grobie Nieznanego Żołnierza dziękował w nim nieznanej kobiecie, która w upalny, letni dzień otarła mu pot z twarzy. Wtedy, stojąc na baczność nie mógł powiedzieć ani słowa. Teraz chciał okazać jej wdzięczność”. 
foto: ks. Krzysztof Ornatowski
14.04.2019 r. uczestniczyliśmy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej w Świebodzinie – mieście znanym z pomnika Chrystusa Króla. Droga Krzyżowa na ulicach miasta, corocznie organizowana jest w Świebodzinie oraz w innych polskich miastach. Ludzie zgromadzili się również w tym roku, by wspólnie móc przeżywać głębię nabożeństwa Drogi Krzyżowej, która wychodziła od Parafi pw. Świętego Michała Archanioła, przez Parafię Najświętszej Maryi Panny i skończyła się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. 


 –  Staramy się, aby jak najwięcej ludzi zaangażować: młodzież, która czytała, organistę, scholę i każdego, kto mógł chociaż symbolicznie pomóc ten krzyż nieść  –  mówi ks. Zbigniew Nosal, proboszcz Parafii pw. Świętego Michała Archanioła. Piękne i wzruszające treści, które czytała świebodzińska młodzież podczas nabożeństwa przygotował ks. Krzysztof Ornatowski, wikariusz parafii. 

Na czele Drogi Krzyżowej ludzie nieśli krzyż. Zachodziło słońce i owijało złotymi promieniami ukwiecone gałęzie drzew. Czasem promienie padały przez drzewo krzyża na ludzkie twarze. Wiele osób po kolei, starsze kobiety, mężczyźni, młodzież podchodziło do krzyża. Każdy symbolicznie mógł przez chwilę znaleźć się na miejscu skazanego Chrystusa. 


–  Przed laty w jednej z gazet ukazało się niecodzienne ogłoszenie. Pewien żołnierz trzymający wartę przy grobie Nieznanego Żołnierza dziękował w nim nieznanej kobiecie, która w upalny, letni dzień otarła mu pot z twarzy. Wtedy stojąc na baczność nie mógł powiedzieć ani słowa. Teraz chciał okazać jej wdzięczność. Ile miłości jest w geście otarcia twarzy bezradnemu człowiekowi. Jezus odnajdzie wszystkich, którzy kiedykolwiek Mu to uczynili –  przez głośniki dobiegały słowa, czytane przez świebodzińską młodzież. Słowa o pędzącym świecie, biegu do sukcesu i łatwego życia, w którym zatrzymują nas ludzie chorzy, nieporadni, starzy, nienarodzeni. A przecież tak często w pędzie ku szczęściu osobistemu gubimy siebie. Była również mowa o tych, czasami mocno związanych z religią, którzy wyrażają swoje chrześcijaństwo we wzniosłych sformułowaniach, wzruszają się na widok krzywdy, ale nie podchodzą do cierpiącego Jezusa, by otrzeć Mu twarz.

–  Francuski pisarz napisał kiedyś: ,,Są tacy, którzy ponieważ nie należą do człowieka, myślą, że należą do Boga. Sądzą, że kochają Boga, ponieważ niczego nie kochają”. Ewangelia domaga się konkretów. Bo można kochać świat, ludzkość, Kościół i nie kochać nikogo. A gdyby tak usiąść i napisać imiona i nazwiska tych, których kochamy, a potem skreślić matkę, ojca, brata, dziecko, przyjaciela, bo przecież poganie też kochają najbliższych. Ile osób by na tej kartce pozostało? A byłoby tam imię skazańca z Golgoty? – rozbrzmiewał głos czytającego.


Czasami nie trzeba szukać odpowiedzi w podróży do znanych, świętych miejsc. Wystarczy udać się na Drogę Krzyżową w małym mieście, aby móc usłyszeć słowa Chrystusa skierowane do serca, na które czekało się być może wiele lat. 

Nabożeństwo zakończyły słowa: ,,Każdy człowiek ma przed sobą dwie drogi – żebraka i siewcy. Ten pierwszy gromadzi w żebraczych torbach swój nędzny majątek. Torby są wielkie, ciążą mu bardzo. (…) Ale człowiek może być, jak siewca, który idzie przez życie i hojnie rzuca na chwałę królestwa Bożego ziarna miłości. Grób Chrystusa jest pierwszym, przy którym słowo koniec ustępuje miejsca słowu początek”. 

Weronika Ladra