Nie żyje 2,5-letni Julen, który wpadł do dziury po odwiercie. Ratownicy wydobyli jego ciało


Nie żyje Julen, który wpadł do ponad 100. metrowej dziury po odwiercie. Tragedia wydarzyła się prawie dwa tygodnie temu w miejscowości Totalan na południu Hiszpanii. W sobotę nad ranem ciało 2,5-latka wydobyli górnicy i ratownicy żandarmerii. 


foto: El Comercio
O godzinie 1.25 informację o odnalezieniu chłopca przekazał przedstawiciel rządku Hiszpanii w Andaluzji Alfonso Rodriguez de Celis.

Jorge Martin, rzecznik prasowy żandarmerii z Malagi, która pomagała w akcji ratunkowej, powiedział, że dotarcie do Julena było bardzo trudne, a w ostatniej fazie poszukiwań użyto małe ładunki wybuchowe. 
- Akcja nie mogła być szybsza z powodu charakterystyki tutejszego terenu, między innymi jego ukształtowania i twardych podziemnych skał - poinformował Jorge Martin.

W akcji ratunkowej brało udział łącznie 300 osób. Wykonali oni tunel w sąsiedztwie dziury, do której wpadł chłopczyk. Ostatni odcinek górnicy wykuwali ręcznie. 

Julen wpadł do dziury 13. stycznia. Bawił się z innym dzieckiem w pobliżu gospodarstwa należącego do jego rodziny.


Świadkowie informowali, że tuż po wypadku słyszeli płacz dziecka. Trzy dni później za pomocą sondy wydobyto z otworu jego włosy. 

Ojciec Julena powiedział, że nie wiedział o istnieniu niebezpiecznego otworu po odwiercie. Szef firmy, która wykonała odwiert 18. grudnia, zapewnia, że przykrył dziurę dużym kamieniem. 

Sąd Najwyższy Andaluzji poinformował we wtorek, że w sprawie wypadku wszczęto dochodzenie, które będzie prowadzone przed sądem w Maladze. Śledczy ustalili dotychczas, że otwór po odwiercie powstał prawdopodobnie w czasie nielegalnych poszukiwań wody.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: polsatnews