Zamiast się rozwieść, udusił żonę

Przecież Andrzej R. (52 l.) z Lublina po prostu mógł złożyć w sądzie dokumenty rozwodowe, jednak wybrał inne rozwiązanie. Najpierw zabił żonę Małgorzatę (†44 l.), a potem wysadził w powietrze sklep, w którym razem pracowali, myśląc, że ucieka od wszystkiego i wszystkich. Cudem przeżył. Teraz, po latach, odpowie przed sądem za wszystko.


zdjęcie ilustracyjne: G/W
Przed południem 31 lipca 2012 r. pod sklepem spożywczym przy ul. Kleeberga w Lublinie zaroiło się od policjantów. Szukali Andrzeja R., bo wcześniej w jego domu znaleziono ciało jego żony Małgorzaty R. - zabójca skręcił z kuchennego fartuszka powróz, owinął go wokół szyi kobiety i zacisnął. 

Andrzej R. był przygotowany na spotkanie z mundurowymi - do sklepu przywiózł cztery butle z gazem. Zdetonował je, widząc policyjnych negocjatorów. Oprócz niego ucierpiało dwóch funkcjonariuszy, pasaż handlowy legł w gruzach - straty obliczono na ponad 100 tys. zł.
Choć tragiczne wydarzenia miały miejsce dawno, Andrzej R. stanął przed sądem dopiero teraz. Widać po nim, że przeżył tylko cudem: po wybuchu miał poparzone ponad 80 proc. ciała, długo dochodził do siebie
źródło: SE.PL