Łukaszenka postawił warunki Markel

Kanclerz Angela Merkel odbyła drugą w tym tygodniu rozmowę telefoniczną z rządzącym Białorusią dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką.

foto: LP
Szefowa estońskiego MSZ Eva-Maria Liimets ujawniła, jak podaje TASS, że Łukaszenka obiecał zakończenie kryzysu migracyjnego, ale pod pewnymi warunkami: Unia Europejska uzna go za prezydenta Białorusi i zniesie nałożone na jego kraj sankcje. Tego samego dnia rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert powiedział, że Niemcy nie uznają Łukaszenki za prawowitego prezydenta Białorusi, ale uważają, że rozmowy z nim są konieczne, aby udzielić pomocy humanitarnej uchodźcom.

Przez dwa dni opinie na temat rozmowy Merkel – Łukaszenka były podzielone. Część obserwatorów zauważała, że będzie to przyczynek do rozwiązania konfliktu, a każda pomoc w takiej sytuacji jest na wagę złota. Niektórzy politycy i eksperci wskazywali z kolei, że jest to sukces reżimu Łukaszenki i pomijanie Polski w takich rozmowach nie wróży dobrze.

Rozmowa spotkała się z krytyką m.in. niezależnego białoruskiego politologa Walerego Karbalewicza. Ocenił on, że "dzięki rozmowie z Merkel Łukaszenka osiągnął to, czego chciał, zostając praktycznie ponownie uznany za prezydenta i legalnego przedstawiciela białoruskiej władzy".

Komentarze