Koronawirus w Polsce. Przerażająca relacja lekarki z Lądka Zdroju. Ciężko chory pacjent odwieziony na operację… w bagażniku


Przerażająca relacja lekarki z Lądka Zdroju. Opisała ona sytuację, która spotkała jej ciężko chorego pacjenta.


foto: Facebook

„Mojemu, ciężko choremu, pacjentowi odmówiono dziś pomocy, po raz kolejny. (…) 
Od siedmiu tygodni pozostaje w areszcie zwanym kwarantanną domową, bez wyroku sądowego. Decyzją biurw z Sanepidu. Zaraz po operacji, po przyjeździe do domu, dostał 2 tygodnie, bo u pielęgniarki z oddziału, na którym leżał – wymazano kowida. Oczywiście bezobjawowego. 


Po 2 tygodniach przyjechał Sanepid i pobrał mu wymaz. Wymaz wykazał kowida. Też bezobjawowego. 2 tygodnie kolejnego więzienia. Po kolejnych 2 tygodniach przyjechał Sanepid i pobrał kolejne wymazy, tym razem od całej rodziny. Pacjent ujemny, ale żona dodatnia. Też bezobjawowa i kolejne 2 tygodnie aresztu. W tym czasie nie przyjechał do niego nikt, choć wymaga specjalistycznego, dojelitowego karmienia specjalnymi preparatami. Bo koronawirus. Jakoś rodzina sobie poradziła. Do wczoraj. 

Wczoraj wypadła pacjentowi "rurka" z jelita. Rodzina spędziła kilkanaście godzin na telefonach szukając pomocy. Ostatecznie, po zadzwonieniu na numer alarmowy 112 udało się ustalić miejsce w najbliższym oddziale chirurgii celem zabiegu operacyjnego. Żeby pacjent mógł tam wyruszyć musi być "zdjęta" kwarantanna przez biurwy z Sanepidu. Biurwy tak zdejmowały, że nie zdjęły. Po pacjenta nikt nie przyjedzie, bo w kwarantannie. Może sobie co najwyżej, zgodnie z obowiązującym prawem - umrzeć!


Co było robić, przystosowałam swój samochód i w bagażniku, wraz z synem, też objętym kwarantanną zawieźliśmy ciężko chorego do szpitala. O cyrku, który tam zastaliśmy- szkoda mówić” – opisała zdarzenie lekarka (pisownia oryginalna; przyp. red). List pani doktor opublikowany został na portalu społecznościowym. 

Po odwiezieniu mężczyzny do szpitala, kobieta wraz z synem pacjenta pojechała prosto do prokuratury, żeby złożyć zawiadomienie przeciwko ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu. Z powodu epidemii urząd był nieczynny. Lekarka poinformowała, że zawiadomienie zostanie przesłane listownie. 

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Facebook-A.P.

Komentarze

  1. I to właśnie mieli na myśli Włosi, mówiąc, że ludzie umierają samotnie i bez pomocy we własnych domach, bo nikt ze służb medycznych nie przyjeżdżał mimo próśb i gróźb. I to wszystko tylko po to, by zadowolić zbrodnicze zapędy WHO i ich zakłamane symulacje komputerowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaplanowane zbrodnicze zapędy WHO i naszych zarządzających korporacją zwyciężają a Polacy omamieni i oślepieni pójdą jeszcze ich wybrać.

      Usuń
  2. Gorzej jak faszysci, wstyd i hańba 👎👎👎👎👎

    OdpowiedzUsuń
  3. Kosy na sztorc,szumowina na hak,bo logiki w tym brak....

    OdpowiedzUsuń