Brytyjski trener zmarł 48 godzin po przyjściu na świat jego córeczki
38-letni Jamie Hunter, trener piłki nożnej oraz nauczyciel w Sutton Coldfield, zmarł zaledwie dwa dni po przyjściu na świat jego córeczki Harper May.
foto: Facebook
W październiku 2019 roku Jamie zaczął odczuwać silne bóle. Lekarze w marcu br. zdiagnozowali u niego nowotwór nerki. Miesiąc później mężczyzna dowiedział się o przerzutach do wątroby.
Partnerka 38-latka, Beccy Flint, była wówczas w zaawansowanej ciąży, a poród miał nastąpić pod koniec maja. Stan zdrowia mężczyzny błyskawicznie się pogarszał, a jego marzeniem było to, żeby zobaczyć dziecko. Zapadła więc decyzja o przyśpieszeniu porodu i 11 maja na świecie pojawiła się córeczka pary. Jamie mógł wziąć maleństwo na ręce. Zaledwie dwa dni później, 13 maja, zmarł.
Renata Zalewska-Ociepa
źródło: birminghammail.co.uk
Komentarze