Wrocław: Po tatuażu gałek ocznych częściowo straciła wzrok. Kobieta pozwała tatuażystę

Tatuażysta Piotr A. może spędzić w więzieniu nawet trzy lata. Prokuratura zarzuca mu okaleczenie młodej kobiety, która chcąc upodobnić się do Popka, wytatuowała sobie gałki oczne.


zdjęcia: anoxi_cime

Do sądu we Wrocławiu trafił akt oskarżenia przeciwko warszawskiemu tatuażyście Piotrowi A. Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed trzech lat. Prokurator zarzucił mężczyźnie, że oślepił Aleksandrę Sadowską, wykonując jej tatuaż gałek ocznych. Śledczy uważają, że w ten sposób naraził wrocławiankę na kalectwo.


W kwietniu 2017 roku, 22-letnia kobieta straciła wzrok w prawym oku, a lewe zostało poważnie uszkodzone. To efekt nieudanego zabiegu wykonania tatuażu gałek ocznych. Aleksandra chciała wytatuować sobie oczy, żeby upodobnić się do swojego idola, rapera Popka. 

Po wykonanym tatuażu kobieta zgłosiła, że nie widzi na prawe oko, a lewym widzi bardzo słabo. Usłyszała wówczas, że to zupełnie normalne, a widzenie wróci po około trzech tygodniach, gdyż tyle będzie schodziła opuchlizna. Miała stosować okłady i leki przeciwbólowe. Niestety, wzroku nie odzyskała. 


22-latka ma jaskrę i zaćmę. Wzroku w prawym oku nigdy nie odzyska. O jej powrót do zdrowia walczyli specjaliści ze Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. Aleksandra przeszła trzy zabiegi okulistyczne. Lekarze ustabilizowali ciśnienie w oku oraz usiłowali wypłukać tusz z oka, jednak barwnik wniknął w tkankę. Dzięki nim kobieta nie odczuwa już ogromnego bólu, który towarzyszył jej od chwili wykonania tatuażu, ale wzroku już nie odzyska.  


Sprawę prowadzi prokuratura. 27. lutego do sądu trafił akt oskarżenia. Tatuażyście zarzuca się nieumyślne narażenie 22-latki na ciężkie kalectwo. Śledczy ustalili, że Piotr A. dopuścił się poważnych błędów w sztuce, a do wykonania tatuażu użył tuszu, który nadawał się wyłącznie do tatuowania skóry i w żadnym wypadku nie wolno nim było tatuować gałek ocznych.

Już w 2018 roku prawnik Aleksandry Sadowskiej zapowiedział, że będzie domagał się 1,5 miliona złotych. Tatuażyście grożą trzy lata więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. W dalszym ciągu pracuje on w salonie, którego jest współwłaścicielem. 

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Gazeta Wrocławska