38-latek zmarł na komendzie policji. "Policjanci zabili mi narzeczonego"

38-letni Szymon zatrzymany w sprawie narkotykowej zmarł we wtorek wieczorem w Komendzie Miejskiej Policji we Włocławku w Kujawsko-Pomorskiem. Prokuratura w tej sprawie wszczęła śledztwo - poinformowała Anita Szefler-Ciupińska z zespołu komunikacji włocławskiej komendy.


foto: policja: Facebook


- Z pierwszych ustaleń wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny była niewydolność oddechowa. Badamy, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy - powiedział w rozmowie z portalem expressbydgoski.pl zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku Arkadiusz Arkuszewski.


38-latek trafił do policyjnego pomieszczenia dla zatrzymanych w związku ze sprawą narkotykową. Po wykonaniu czynności procesowych, funkcjonariusze rozpoczęli procedurę związaną z osadzeniem mężczyzny w pomieszczeniu dla zatrzymanych, w którym niestety zasłabł.

Policjanci o zdarzeniu niezwłocznie poinformowali prokuratora i biegłego patomorfologa, którzy przyjechali do komendy i prowadzili dalsze czynności.


Narzeczona 38-latka winą za śmierć mężczyzny obarcza policjantów.
- Szymon został zaprowadzony do pokoju, gdzie nie było kamer, niby chcieli mu założyć kaftan bezpieczeństwa, choć nie może odbywać się to w pokoju bez kamer. Po chwili z tego pokoju zaczęli wybiegać policjanci przestraszeni, w popłochu, jeden zemdlał. Prawdopodobnie jeden z policjantów przydusił Szymona i udusił go, zabił - mówi zrozpaczona kobieta.


Dziś (26 lutego) przed południem odbyła się sekcja zwłok. - Po dwóch godzinach zadzwonili, żeby przyjechać po ciało. Patomorfolog stwierdził nagłą śmierć sercową - słyszymy od narzeczonej.

Według jej relacji patamorfolog, który badał ciało zmarłego, stwierdził "nagłą śmierć sercową".


źródło: Rmf24/ RadioZet/ PolsatNews/ ddwloclawek