Brutalny morderstwo w Ząbkowicach Śląskich. 18-latek ujawnił, dlaczego zamordował rodziców i brata

Brutalne zabójstwo rodziców i 7-letniego brata w Ząbkowicach. 18-letni Marcel usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Wiadomo, że nastolatek zabrał z domu 10 tys. zł. Do zbrodni doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w domu jednorodzinnym w Ząbkowicach Śląskich.


foto: screen-wideo


Prokuratura postawiła 18-latkowi trzy zarzuty. Zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem rodziców oraz 7-letniego brata. W przypadku rodziców podejrzany dokonał zabójstwa w celu uzyskania korzyści majątkowych, ponieważ zabrał z domu około 10 tys. złotych - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Tomasz Orepuk.


Prokurator Orepuk przekazał, że narzędziem zbrodni była siekiera. Nastolatek wskazał miejsce jej ukrycia oraz miejsce, w którym po zabójstwie spalił swoją odzież. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że C. w chwili popełnienia zbrodni nie był pod wpływem środków odurzających.

Przypomnijmy


18-latek zadzwonił w nocy z niedzieli na poniedziałek na policję i poinformował, że do jego mieszkania włamał się jakiś mężczyzna. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, znaleźli zwłoki 3 osób - kobiety i mężczyzny w wieku 48 lat i 7-letniego dziecka. Podczas przesłuchania 18-latek przyznał, że to on popełnił zbrodnię.



Wiadomo, że Marcel C. jest uczniem liceum w Ząbkowicach Śląskich. Rówieśnicy opisują go jako cichą i spokojną osobę. Podobnego zdania są nauczycieli. – Nie było z nim żadnych problemów wychowawczych. Nigdy nikt nie zgłaszał, że źle się zachował, zrobił coś złego. (…) Znikąd nie dochodziły do mnie informacje, że coś jest nie tak – powiedział dyrektor szkoły w rozmowie z Wirtualną Polską.

Sąsiedzi opisują go jako spokojnego, bez problemów. Wszyscy są zszokowani tym, co zaszło wczorajszej nocy. Rodzina była dobrze sytuowana. Ojciec prowadził własną firmę transportową. Przeżył jedynie najstarszy z trzech synów, który studiuje we Wrocławiu.


To dwudziestokilkuletni Karol C. Młody mężczyzna nie mieszka już w domu rodzinnym, tylko we Wrocławiu gdzie studiuje na Politechnice Wrocławskiej. W chwili makabrycznego ataku, również nie było go w domu rodziców. Jak informuje Wirtualna Polska dwudziestokilkulatek zaraz po tym, jak dowiedział się o tragedii, szybko przyjechał do swojego rodzinnego miasta.


Jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć reporterom Fakt24, do tej strasznej zbrodni pchnął go konflikt z rodzicami. 18-latek był zły, że ograniczają jego wolność i każą mu się przyłożyć do nauki. Nie wiadomo, dlaczego zabił również braciszka. Być może 7-latka obudziły krzyki masakrowanych rodziców i tym podpisał na siebie wyrok?


źródło: Rmf24/ RadioZet/ WiadomościDziennik/ GlosWojewodzki