Barczewo: Symulacja ataku terrorystycznego w szkole. Dzieci był przerażone

W Szkole Podstawowej nr 3 w Barczewie koło Olsztyna przeprowadzono symulację ataku terrorystycznego. Nie uprzedzono o tym uczniów ani nauczycieli. W związku z tym, jeden chłopiec wyskoczył przez okno, a wiele dzieci było przerażonych. Dyrektorka placówki została zwolniona.


foto: screen-wideo-PolsatNews

„Atak terrorystyczny” w szkole nr 3 odbył się 14. listopada br. Uczniowie siedzieli w ławkach, gdy usłyszeli huki dobiegające z korytarza. Słychać było krzyki mężczyzn, kroki oraz wystrzały. Nikt nie wiedział, co dzieje się w szkole. Nauczyciel Zbigniew Podlaski wyjrzał z sali lekcyjnej i od razu zamknął na klucz klasę.


 Dzieci były wystraszone, a 10-letni chłopiec wpadł w panikę. Zaczął płakać i krzyczeć, nie można go było uspokoić. W innej klasie było jeszcze gorzej. Jeden z uczniów tak bardzo się wystraszył, że wyskoczył przez okno i uciekł z terenu szkoły. Na szczęście lekcja odbywała się na parterze budynku, więc dziecko nie odniosło obrażeń. 

Dopiero, gdy szkoła została sterroryzowana wyjaśniono uczniom i nauczycielom, że były to ćwiczenia przeprowadzone przez członków grupy rekonstrukcyjnej i fanów militariów. 


4. grudnia o sprawie dowiedziały się media. Artykuł na ten temat napisał Tomasz Kursa z "Gazety Wyborczej Olsztyn". Jednak przez ten czas sprawą zajęło się kuratorium oświaty. W porozumieniu z burmistrz Barczewa podjęto decyzję o odwołaniu ze stanowiska dyrektor szkoły Alicji Hanny Sawickiej. Na krótko przed symulacją ataku została ona wyróżniona dyplomem uznania w Ogólnopolskim Konkursie Super Dyrektor 2019. 

Nowym dyrektorem placówki został dotychczasowy zastępca Zbigniew Podlaski. To właśnie on starał się uspokoić 10-letniego ucznia, który wpadł w panikę. - Administrator szkoły o tej akcji informował nauczycieli klas 1-3 oraz oddział przedszkolny. Większość kadry szkolnej nic o niej nie wiedziała. Ja też nie - powiedział nowy dyrektor szkoły. 

Dzieciom zapewniono pomoc psychologiczną. 


Do Urzędu Miasta i Gminy w Barczewie pismo z informacją o zaplanowanej akcji wpłynęło 8 listopada. Nie zawierało jednak ono szczegółów. Urzędnicy byli zszokowani, gdy już po fakcie dowiedzieli się jaki był przebieg tej symulacji. 

Niektórzy uczniowie do dziś przeżywają tę sytuację. Jedno z dzieci boi się chodzić do szkoły, a nawet nie pojechało na wycieczkę do kina. 

Władze miasta starają się ustalić, czy „terroryści” wchodzili do klasy, czy ich działania ograniczyły się jedynie do szkolnego korytarza. Dyrektor Sawicka zapewniała, że mężczyźni do sal lekcyjnych nie wchodzili. Przedstawiciele ratusza wolą mieć potwierdzenie jej słów, gdyż na zdjęciach widzieli, że podczas zajścia drzwi do niektórych klas były otwarte.  

Policja nie prowadzi postępowania w sprawie tego zdarzenia. O całej sprawie dowiedziała się z mediów. Nic nie wskazuje na to, żeby w szkole mogło dojść do narażenia zdrowia lub życia uczniów. Nikt z nauczycieli, urzędników ani rodziców nie składał w tej sprawie zawiadomienia. 


- Tego typu ćwiczenia powinny być konsultowane z organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Gdyby wiedziała o tym lokalna policja, wszystkiemu mogłyby się przypatrywać służby. Nie tylko policja, ale też straż pożarna i załoga karetki pogotowia – powiedział Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Onet