Zarzuty dla rodziców 4-letniego dziecka w związku z niebezpieczną sytuacją podczas wrocławskiego marszu niepodległości

Analizując przebieg wydarzeń i zabezpieczone w sprawie materiały dowodowe, funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zatrzymali kolejne 2 osoby. Byli to rodzice 4-letniego chłopca, którzy brali czynny udział w zgromadzeniu, pomimo jego rozwiązania. Mężczyzna dodatkowo trzymał na rękach syna, nie zważając na zagrożenie jakie powoduje swoim zachowaniem. Oboje usłyszeli zarzuty z art. 254 w związku z art. 57a Kodeksu Karnego, a dodatkowo nieodpowiedzialny ojciec, odpowie za czyn z art. 160, który mówi o narażaniu będącej pod opieką osoby, na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.


foto: policja



Funkcjonariusze pionu kryminalnego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu wytypowali, a następnie zatrzymali kolejne dwie osoby podejrzane o naruszenie prawa podczas wrocławskiego marszu niepodległości. Zatrzymano kobietę i mężczyznę, którzy brali czynny udział w zbiegowisku pomimo wiedzy, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osoby i mienie. 


Mężczyzna dodatkowo trzymał na rękach małe dziecko, wiedząc jak niebezpieczna jest to sytuacja. Mimo ostrzeżeń dawanych przez interweniujących policjantów, wchodził on w kordon Policji, nie zwracając uwagi na los syna. W tym czasie, część z uczestników marszu naruszała prawo m.in. poprzez rzucanie niebezpiecznych przedmiotów i materiałów pirotechnicznych w kierunku Policji i osób postronnych.

Wszystko zarejestrowały kamery operatorów będących na miejscu zdarzenia.


Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a także przesłuchania kobiety oraz mężczyzny realizowane przez prokuratora, dały podstawę do przedstawienia im zarzutów.

Rodzice odpowiedzą teraz za czynny udział w zbiegowisku pomimo wiedzy, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osoby i mienie. Mężczyzna odpowie dodatkowo za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będącego pod jego opieką 4-letniego synka.

O zdarzeniu został również powiadomiony wrocławski sąd rodzinny, który teraz zajmie się sprawą.

(KWP we Wrocławiu / wsz)