Tragiczny wypadek na Bielanach- "Sąsiad zabił sąsiada"

31-letni kierowca bmw, który w niedzielę śmiertelnie potrącił mężczyznę na przejściu dla pieszych na warszawskich Bielanach, jechał z prędkością około 130 km/h – poinformował na konferencji prasowej szef stołecznego ZDM Łukasz Puchalski. Oskarżony m.in. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Krystian O. mieszkał w tej samej okolicy, co zabity mężczyzna. – Można powiedzieć, że sąsiad zabił sąsiada – stwierdził Puchalski.


zdjęcie ilustracyjne: policja


W niedzielę na ulicy Sokratesa samochód bmw potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę po pasach. Według świadków auto uderzyło w przechodnia z ogromną siłą. Mężczyzna przechodził przez ulicę z kobietą i dzieckiem w wózku, które również ucierpiało.


33-latek zmarł mimo reanimacji. Jak się potem okazało, kierowca był trzeźwy.

Jak przekazał szef ZDM, ślady hamowania widać na odcinku 30 metrów. Według stołecznych drogowców ślady hamowania widoczne były na odcinku 30 metrów przed przejściem dla pieszych. Co pokazuje, że kierowca widział pieszego, natomiast z uwagi na prędkość, którą w tym miejscu osiągnął, nie był w stanie w żaden sposób zareagować - opisywał Łukasz Puchalski, dyrektor stołecznego ZDM.


- Całe zdarzenie jest uchwycone na kamerze monitoringu. Policja, prokurator i sąd ma bardzo dobrą wiedzę i materiał, jak do samego zdarzenia doszło. Z informacji, które pozyskaliśmy można powiedzieć jedno: że sąsiad zabił sąsiada.

To mieszkaniec ulicy przy Agorze, która jest naturalnym ciągiem ulicy Sokratesa. Wieloletni mieszkaniec. Na co dzień był mechanikiem, przerabiał swój samochód. Przerabiał w taki sposób, że policja ma duże wątpliwości co do tego, czy ten samochód w ogóle powinien poruszać się po drogach publicznych- dodał Puchalski.

Prokuratura zaapelowała o zgłaszanie się świadków zdarzenia, w szczególności kierowcy srebrnego samochodu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych.


Kierowca BMW usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych - kobiety i jej dziecka - znajdujących się na przejściu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i odpowiadał na pytania obrońcy. – Wyjaśnił, że niewiele pamięta, dodał, że oślepiło go słońce – poinformował w poniedziałek Łapczyński.

źródło: TvpInfo/ Rmf24/ RadioZet/ PolsatNews/ niezalezna