Sprawca śmiertelnego wypadku na Bielanach jest w szpitalu i nie trafi do aresztu

Krystian O., który śmiertelnie potrącił 33-latka na przejściu dla pieszych na ulicy Sokratesa w Warszawie, nie trafi na razie do aresztu. Jak potwierdziła policja, zatrzymanie mężczyzny będzie możliwe po wydaniu opinii lekarskiej.


foto: Facebook



Informację o tym, że Krystian O. trafił do szpitala, a nie do celi, podał we wtorek po południu portal radia RMF FM.


Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do zażalenia prokuratury i zdecydował, że 31-latek, który usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, powinien trafić na trzy miesiące do aresztu.

Zatrzymanie mężczyzny możliwe będzie dopiero po przedstawieniu przez lekarzy opinii, czy mężczyzna może trafić do aresztu, czy musi pozostać jeszcze na leczeniu szpitalnym. Komenda Stołeczna Policji nie ujawnia kiedy i z jakiego powodu Krystian O. trafił do szpitala.

Wcześniej 31-latek odpowiadał z wolnej stopy i nie było informacji o tym, by miał problemy zdrowotne, albo żeby ucierpiał na skutek wypadku.

Policja już odebrała z sądu dokumentację związaną z decyzją aresztowania, mężczyzna jest pod nadzorem policjantów.



Do tragedii doszło w niedzielę na ulicy Sokratesa samochód bmw potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę po pasach. Według świadków auto uderzyło w przechodnia z ogromną siłą. Mężczyzna przechodził przez ulicę z kobietą i dzieckiem w wózku, które również ucierpiało.

33-latek zmarł mimo reanimacji. Jak się potem okazało, kierowca był trzeźwy.

Jak przekazał szef ZDM, ślady hamowania widać na odcinku 30 metrów. Według stołecznych drogowców ślady hamowania widoczne były na odcinku 30 metrów przed przejściem dla pieszych. Co pokazuje, że kierowca widział pieszego, natomiast z uwagi na prędkość, którą w tym miejscu osiągnął, nie był w stanie w żaden sposób zareagować - opisywał Łukasz Puchalski, dyrektor stołecznego ZDM.

- Całe zdarzenie jest uchwycone na kamerze monitoringu. Policja, prokurator i sąd ma bardzo dobrą wiedzę i materiał, jak do samego zdarzenia doszło. Z informacji, które pozyskaliśmy można powiedzieć jedno: że sąsiad zabił sąsiada.

To mieszkaniec ulicy przy Agorze, która jest naturalnym ciągiem ulicy Sokratesa. Wieloletni mieszkaniec. Na co dzień był mechanikiem, przerabiał swój samochód. Przerabiał w taki sposób, że policja ma duże wątpliwości co do tego, czy ten samochód w ogóle powinien poruszać się po drogach publicznych- dodał Puchalski.

Kierowca BMW usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych - kobiety i jej dziecka - znajdujących się na przejściu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i odpowiadał na pytania obrońcy. – Wyjaśnił, że niewiele pamięta, dodał, że oślepiło go słońce – poinformował w poniedziałek Łapczyński.

źródło: RegionyTvp/ polskieradio24/ FaktyInteria/ PolsatNews