Ratowniczka dwukrotnie odmówiła przewiezienia chorego do szpitala. Mężczyzna zmarł



Bezdomny wył z bólu, ale pogotowie dwukrotnie odmówiło transportu. Miasteccy policjanci radiowozem zawieźli mężczyznę na izbę przyjęć.. Mężczyzna zmarł.



foto ilustracyjne: lop

Do zdarzenia doszło 2 września. Mężczyzna zasłabł, a pogotowie ratunkowe do bezdomnego z Miastka na Pomorzu wezwali policjanci. Ratownicy jednak odmówili mu przewiezienia do szpitala, pomimo tego, że miał otwartą ranę nogi, która zaczęła gnić.

Policjanci radiowozem zawieźli mężczyznę na izbę przyjęć. To jednak nie był koniec. Pan Leszek kilka dni później zmarł, a policja postanowiła skierować sprawę do prokuratury. Podejrzewają, że ratowniczka popełniła przestępstwo.

Z informacji policji wynika, że ta sama załoga pogotowia dwukrotnie odmówiła mężczyźnie przewiezienia go do szpitala. Pierwszy raz jeszcze przed przyjazdem patrolu. Wtedy miał usłyszeć, że jest pijany. Sprawdzili to policjanci. - 63-latek był trzeźwy - zapewnia asp. sztab. Gawroński.

Sprawa trafiła do prokuratury, która sprawdza, czy zachowanie ekipy karetki naraziło mężczyznę na niebezpieczeństwo. Szpital nie chce komentować postępowania ekipu ratunkowej.


źródło: PolsatNews/ dorzeczy/ miastko24/ dziennikbaltycki