UWAGA RODZICE! Nowe niebezpieczne wyzwanie wśród dzieci



Szczesliva to popularna blogerka parentingowa, która na prośbę, jednej z internautek napisała, co myśli na temat Skin stitchingu, nowej zabawy, rozrywki, także wyzwania, które stawiają przed sobą nastolatkowie.


zdjęcia: denisuaj/ skin_stitching

Kobieta napisała, że koleżanka jej córki z klasy potrafi z nudów bawić się w zszywanie własnych ust. Podobno z początku było to wyłącznie delikatne przeciąganie nici, ale z czasem zaczęła zszywać sobie skórę. Usta dziewczynki krwawiły, a na ciele pozostają głębokie rany. Kiedy ktoś pyta, skąd się wzięły te rany, dziewczyna tłumaczy, że to dlatego, bo ciągle zagryza usta.


Nastolatkowie w ten sposób okaleczają sobie również dłonie. W jednym i drugim przypadku chodzi o to, żeby jak najgłębiej przeciągnąć nici przez skórę. Można też wyszywać sobie różne wzorki na skórze, które mają pozostać na ciele jak najdłużej.
Szczesliva zauważa, że aby sprawdzić popularność nowej „rozrywki” wystarczy wpisać w Google hasło: skin stitching lub skin sewing. Zdjęcia, które pokażą się w wyszukiwarce dowodzą, jak wiele dzieciaków chce się tak bawić.


Skin stitching (skóra szycia) lub skin swing (szycie skóry) to wyszywanie na skórze wzorków, rysunków, symboli, cytatów i zwrotów za pomocą cienkiej igły i nici albo sznurka.
Blogerka zwraca uwagę na to, że nastolatkowie, którzy sami się okaleczają nie zachowują zasad higieny, nie dbają również o to, jakich narzędzi używają, żeby się „wyhaftować”. „Bawią się w chirurgów własnego ciała i nie zdają sobie sprawy z tego, że o zakażenie, które może doprowadzić nawet do śmierci nie jest trudno."


Blogerka nie rozumie, jak rodzice mogą nie wiedzieć, co się dzieje z ich dziećmi. - Skoro wygląd dziewczynki, która jest koleżanką córki Anety, zastanowił samą Anetę a nie zauważyli tego jej rodzice, to świadczy tylko o jednym – „zainteresowanie swoim dzieckiem niektórzy mają w poważaniu, aby nie nazwać tego bardziej dosadniej!” – pisze Szczesliva.
Szczesliva zwraca uwagę na to, że rodzice muszą bardziej interesować się dziećmi, bo w przeciwnym razie dochodzi do zaburzenia relacji między dzieckiem i rodzicami. 


Na koniec Szczesliva pisze, co myśli o tej „modzie” panującej wśród nastolatków. „Mój komentarz? Będzie zwięzły. Nie byłoby Niebieskich Wielorybów ani żadnego skin stitchingu wśród dzieciaków i młodzieży, gdyby ich rodzice interesowali się nimi. Każdego dnia się nimi interesowali, a nie tylko w weekendy pytając: „Gdzie idziesz i kiedy wrócisz” Proste? Dla mnie to jest logiczne, ale może ja jestem jakaś dziwna. Nie chcę zgrywać idealnej matki, bo pewnie popełnię jeszcze mnóstwo błędów i będę się biła w pierś, ale nie wyobrażam sobie nie wiedzieć o tym, że moje dziecko od roku okalecza się w widocznym miejscu… 


Rozmawiajmy, obserwujmy, bądźmy czujni. Nie poddawajmy się, choć to niełatwe zadanie. Pytanie „jak było w szkole” nie wystarczy. Aby zdobyć i poznać nasze dziecko musimy postarać się o wiele bardziej i musimy starać się każdego dnia…"

źródło: dlawas.info

foto1

foto2