Potrącił dziecko i wciąż jeździ samochodem. „Śmieje się nam w twarz”


21-latek w połowie czerwca potrącił 11-letnią Emilkę na ul. Łącznej. Jak wykazały badania, kierowca był pod wpływem alkoholu i kokainy. Pomimo, iż zatrzymany został przez funkcjonariuszy policji, znajomi rodziny zauważyli go w samochodzie. - Śmieje się nam w twarz - żalą się rodzice dziewczynki, która w wyniku potrącenia nie widzi na jedno oko.

foto ilustracyjne

Zbiegł z miejsca wypadku
Przypomnijmy, że 12 czerwca doszło do wypadku. Kierujący audi 21-latek uderzył samochodem w kamień, a następnie w dziewczynkę. Kierowca się nie zatrzymał, nie udzielił pomocy poszkodowanej dziewczynce, nie sprawdził nawet, czy coś się stało. Zaczął uciekać w kierunku Jejkowic.


Przejeżdżający strażnik miejski, który wówczas miał wolne od pracy, zauważył mocno uszkodzone auto. Pojechał za mężczyzną i zatrzymał go.
Okazało się, że 21-latek był pod wpływem narkotyków, konkretnie kokainy i alkoholu.
Widziany był w aucie

Dziś rodzina pokrzywdzonej dziewczynki - po kilku tygodniach od wypadku, informuje dziennikarzy rybnik.com.pl, że mężczyzna z Jejkowic widziany był w samochodzie.

- Wygląda na to, że nie zabrano mu prawa jazdy, bo dalej jeździ samochodem. Widzieli go nasi znajomi. Rozmawiali z nim, wręcz śmiał się z całej sytuacji. Powiedział, że nie zabrano mu prawa jazdy i żeby nie wierzyć mediom o alkoholu i kokainie - powiedziała dziennikarzom mama Emilki, Izabela Muras.
Rodzina dziewczynki posiada dokładną informację na piśmie, iż  wykryto narkotyki w organizmie sprawcy wypadku. - Samo to, że zbiegł z miejsca wypadku powinno go dyskwalifikować z dalszej jazdy. Tymczasem dostał tylko dozór policyjny. Co, jeżeli spowoduje kolejny wypadek? - dopowiada ojciec poszkodowanej, Leszek Muras.

Rodzina Emilki ma też uwagi co, do wypełniania należycie obowiązków przez policję – miała ona nie spisywać świadków zajścia. - Osoby widzące zdarzenie czekały i nikt się do nich nie zgłaszał. Maż musiał pomagać policjantom - mówi pani Izabela.

Sprawca nie przeprosił 


Dziadek Emilki mówi, że prędkość pojazdu była duża. - Uderzył najpierw w kamień. On się nie potoczył. Nie ma śladów na jezdni. Po prostu przeleciał kilka metrów. Taka była siła uderzenia!
Emilka uderzyła głową w szybę samochodu. Na twarzy wystąpiły otarcia naskórka i opuchlizny. Rodzice dziecka żywili nadzieję, iż wyjdzie ono z tego w jednym kawałku. Badania wykazały jednak znaczny problem. - Lekarz stwierdził przerwanie nerwu wzrokowego, córka ma problemy z widzeniem. Czekamy na kontrolę i ocenę, czy da się to odwrócić. Emilka jest na sterydach. Czeka ją wizyta u neurologa, laryngologa i psychologa – dowiadują się dziennikarze.
- Czy kierowca przyjechał do Was i przeprosił za to, co się stało? - pytają. - Nie, ale może i lepiej. Byli za to u nas jego rodzice. Przeprosili - poinformowała mama dziewczynki.

Według rodziny dziecka od lat kierowcy bezpieczeństwo na ul. Łączej mają za nic. - Ruch i prędkość samochodów jest jak na normalnej drodze. Mówiłem, by postawić tu jakieś spowalniacze albo chodniki. Usłyszałem, że nie, bo droga nie ma statusu prawnego – dopowiada dziadek.

Sprawa nie jest bagatelizowana przez policję

Rzecznik rybnickiej policji, mł. asp. Bogusława Kobeszko informuje, iż sprawcę zatrzymano w dniu wypadku i odebrano mu prawo jazdy. - Nikt nie zgłaszał nam do tej pory, by ten mężczyzna miał się poruszać samochodem. Apeluję więc do mieszkańców znających 21-latka, by reagowali widząc go w pojeździe. W takich sytuacjach prosimy o kontakt telefoniczny z dyżurnym KMP w Rybniku - dodaje.

Rzecznik poinformował, że 21-latek usłyszał zarzuty - prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości albo pod wpływem narkotyków. - Wobec podejrzanego zastosowany został dozór policyjny, musi dwa razy w tygodniu zgłaszać się do komendy. Czekamy jeszcze na wyniki badań krwi mężczyzny - dowiadują się dziennikarze.

Bogusława Kobeszko również zapewnia, że przesłuchano świadków wypadku, natomiast materiał, który został zebrany zostanie przesłany do prokuratury w Rybniku.

Źródłó: www.rybnik.com.pl