Molestował 12-latkę. Usłyszał wyrok 2,5 roku więzienia


2,5 roku spędzi w więzieniu Mariusz D., którego na taką karę skazano za molestowanie 12-latki. Sąd Okręgowy w Katowicach, na środowym posiedzeniu, utrzymał w mocy wcześniejsze orzeczenie Sądu Rejonowego w Chorzowie.


foto: pixabay

W grudniu 2017 roku Mariusz D. dwukrotnie zabrał dziewczynkę do samochodu i w jej obecności dopuszczał się czynności seksualnych. Sąd orzekł także wobec mężczyzny dożywotni zakaz wykonywania zawodów związanych z edukacją czy leczeniem dzieci (mężczyzna zajmował się terapią uzależnień) oraz zakazał mu przez 6 lat zbliżać się do pokrzywdzonej. 


Obrona zaskarżyła wyrok I instancji i chciała powtórzenia procesu. Prokuratura i matka dziewczynki również domagała się powtórzenia procesu i żądała kary 5. lat więzienia. Sąd odwoławczy apelacje określił jako bezzasadne. Proces w I instancji uznał za rzetelny i wyczerpujący, podkreślił, że Sąd Rejonowy w Chorzowie wszystkie dowody ocenił prawidłowo. 

Sąd Okręgowy podkreślił, że stanowisko obrony, która kwestionowała wiarygodność zeznań 12-latki i chciała powtórzenia jej przesłuchania w ponownym procesie, jest bezpodstawne. Sąd uznał, że wypowiedzi pokrzywdzonej były spójne i logiczne i zgodne z innymi zebranymi w sprawie dowodami, m.in. z zapisami monitoringu i analizą logowań telefonu sprawcy. Dodał, że według opinii psychologa, zeznania dziewczynki są wiarygodne i fakt, że cierpi ona na zespół Aspergera nie miał na nie żadnego wpływu. Sąd podkreślił także, że wbrew stanowisku obrony, proces nie miał wyłącznie charakteru poszlakowego. 


Oskarżyciel domagał się kary 5. lat więzienia. Sędzia Szydziak-Ryszka powiedziała, że sąd mógłby się przychylić do tego stanowiska wyłącznie wtedy, gdyby uznał, że wyrok z I instancji jest rażąco łagodny. Sędzina podkreśliła, że Mariusz D. miał m.in. zarzut z art. 211 Kodeksu Karnego, który mówi o uprowadzeniu lub zatrzymaniu małoletniego, za co grozi do 5. lat więzienia, ale istotę działania sprawcy opisuje drugi zarzucany mu czyn, z art. 200 par. 4 KK, czyli prezentowania dziecku wykonywania tzw. innej czynności seksualnej. To przestępstwo zagrożone jest karą do 3. lat pozbawienia wolności. 

Matka pokrzywdzonej dziewczynki w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że cieszy się, że wyrok jest prawomocny i zostanie wykonany. Dodała, że córka nie zna szczegółów procesu, gdyż zależy jej na tym, żeby zapomniała o tym, co się stało. 

Skazany Mariusz D. zaczepiał pokrzywdzoną na ulicy i zwabiał do swojego samochodu. Następnie jechał na obrzeża miasta i tam w obecności dziecka masturbował się. Po wszystkim, w zamian za milczenie, przekazywał dziewczynce pieniądze i informował ją, że znów po nią przyjedzie. Zdarzenie miało miejsce dwukrotnie, a policję zawiadomiła mama pokrzywdzonej. 


Za mężczyzną rozesłano list gończy. Kilka miesięcy po zdarzeniu sam zgłosił się do prokuratury. Nie przyznał się do winy, a w czasie trwania procesu powiedział, że został pomówiony. 
Mariusz D. miał w przeszłości podobne sprawy karne, ale jego skazanie zostało zatarte, a więc z punktu widzenia prawa, do momentu ogłoszenia środowego wyroku, był osobą niekaraną.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: polsatnews