Lincz współosadzonych na matce 7-miesięcznej Madzi z Sosnowca


Katarzyna W., która została skazana za morderstwo swojego dziecka odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Została jednak przeniesiona z zakładu karnego w Krzywańcu do więzienia w Lublińcu, z powodu linczu, jaki zaplanowały na niej współosadzone.
foto: screen-wideo-tvn24

"Super Express" poinformował we wtorek o konieczności przeniesienia Katarzyny W. do więzienie na Śląsku, a konkretnie do Lublińca. Informator dziennika donosi, że większość osadzonych dobrze znało nagłośnioną przez media sprawę zabójstwa małej Madzi z Sosnowca. "Nie musiały jej »rozmazywać«, czyli ustalać jak wygląda i za co siedzi, bo doskonale wiedziały to z mediów. Kwestią czasu było, kiedy ją dorwą i ukarzą po swojemu" – objaśnia gazeta.



Władze więzienia odkryły niebezpieczeństwo

Katarzyna W. przebywała w celi jednoosobowej i odseparowanej, a do dyspozycji miała telewizor, toaletę i prysznic. Został przydzielony jej symbol P1, oznaczający więźnia odbywającego karę po raz pierwszy, lecz szczególnie niebezpiecznego. Władze więzienia odkryły, że grozi jej niebezpieczeństwo. Inne więźniarki zaplanowały dokonanie na niej linczu. Osoby, które dokonały przestępstwa wobec najmłodszych (dzieciobójstwo i pedofilia) są na samym dole więziennej hierarchii.


Kobieta odsiaduje 25-letni wyrok za zabójstwo, którego dokonała w styczniu 2012 r. w Sosnowcu na swojej 6-miesięcznej córce. Na początku kłamała, że zaatakowano ją na ulicy i porwano jej dziecko.

Uwagę policji w trakcie przesłuchań zwróciło to, że nie ma ona obrażeń na ciele oraz zmienia często zeznania. Na nagraniu zrobionym przez byłego detektywa – Krzysztofa Rutkowskiego widać, jak kobieta przyznaje, że mała Madzia wypadła jej z rąk na podłogę i zmarła.

Jednak prokuratura ustaliła, że Katarzyna W. najpierw próbowała zatruć dziecko czadem. Kiedy to nie udało się, upuściła córkę na podłogę i udusiła.

źródło: polsatnews.pl