Kuria w Poznaniu odmawia materiałów prokuraturze


Tajemnicą zawodową objęte zostało molestowanie chłopca. Udostępnienia materiałów w tej sprawie prokuraturze odmówiła kuria poznańska. Sprawa dotyczy wykorzystywanego Szymona i sprawcy, który pomimo, że już nie jest duchownym nigdy nie odpowiedział przed sądem.


foto: pixabay


Dwadzieścia lat temu Szymon Bączkowski był ministrantem w Chodzieży (Wielkopolska) w parafii św. Floriana. Wówczas doświadczył wieloletniego molestowania przez księdza wikarego Krzysztofa, który do tej pory nie odpowiedział za to przed sądem.

– Chociaż już ten sprawca nie jest już w ich kręgu, to tak czy tak, ciągle go chronią - mówi ofiara molestowania, Szymon Bączkowski. Krytykuje on postawę Kościoła, ponieważ prokurator, który wszczął śledztwo w tej sprawie ma problemy.

– Zaszła potrzeba zapoznania się z materiałami postępowania kanonicznego, prowadzonego przez kurię w Poznaniu. Zwrócono się o przesłanie tych materiałów. W odpowiedzi uzyskano informację, iż są one objęte tajemnicą zawodową – oznajmia Michał Smętowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.


Na wypowiedź dla ,,Faktów” nie zgodził się rzecznik kurii w Poznaniu. Zaznaczał, iż księża, którzy zostali zwolnieni z tajemnicy zeznawali już w tej sprawie. Następne wezwania, które wysyła prokuratura są traktowane przez nich jako naruszenie prawa.

Rzecznik poręcza, że odmowy do odkrycia tajemnicy zawodowej nie trzeba traktować jako niechęci do współpracy. – To jest ewidentnie krycie sprawcy. Dlatego, że w aktach przetrzymywanych przez biskupa jest na pewno cała wiedza – twierdzi Marek Lisiński z fundacji "Nie lękajcie się".


W sprawie księdza Krzysztofa Kościół przeprowadził swoje własne śledztwo. Zrobił to gdy spowiednik ofiary wyznaczył mu zgłoszenie sprawy molestowania, jako pokutę za grzechy.

– Kazał siebie dotykać. Ja pamiętam, płakałem wtedy, a w ogóle nie wzruszało go to - wspomina Szymon Bączkowski.

Ksiądz przestał był kapłanem decyzją Watykanu. Jednak kuria w Poznaniu nie chce pomóc w świeckim śledztwie, choć metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki zaznaczał, iż molestowanie jest łamaniem prawa.

– Księża biskupi wyrazili swój smutek z powodu cierpienia osób pokrzywdzonych przez niektórych duchownych, przepraszając wszystkich, których dotknął ten grzech i jednocześnie przestępstwo – powiedział arcybiskup Gądecki.

Uwagę zwrócił ksiądz Isakowicz-Zaleski, iż sprawa ma miejsce w Poznaniu, gdzie ostatecznie do dziś nie wyjaśniono zarzutów o seksualne molestowanie kleryków przez poprzednika arcybiskupa Gądeckiego na stanowisku metropolity – arcybiskupa Paetza. Duchowny wyraził opinię, że tym bardziej w tej sytuacji kuria powinna zachować się jednoznacznie.

– Jakiekolwiek mówienie, że my jednak wiemy, ale nie powiemy, albo stwarzanie nawet takiego pozoru, działa na niekorzyść Kościoła. Bo Kościół powinien być transparentny – mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Sąd zdecyduje w czerwcu, czy dojdzie do zwolnienia z tajemnicy zawodowej poznańskich księży.

źródło: fakty.tvn24.pl