Jedna trzymała, a druga biła. Wiktoria wyjawia straszną prawdę



Przeżycie 10-cio letniej dziewczynki z Krakowa wydaje się sennym koszmarem. To jednak nie był sen. Dziewczynka wracała jak zwykle ze szkoły, gdy nagle pojawiły się na jej drodze do domu dwie nastolatki. Dziewczyny biły Wiktorię, podczas gdy nikt z przechodniów nie reagował na płacz dziecka. Do dziś ofiara napaści ma koszmary, a sprawczynie pozostają bezkarne.

foto ilustracyjne: g/w

 – Podbiegły do mnie, krzyczały i wyzywały. Później chwyciły za mój plecak i popchnęły na ścianę. Jedna trzymała za ramię od plecaka, a druga uderzała pięściami w brzuch – relacjonuje Wiktoria. Nikt z przechodniów nie zareagował. Gdy agresorki przestały pastwić się nad dziewczynką weszły do autobusu linii 123 i spokojnie odjechały. Zapłakana, pobita Wiktoria udała się do swojej cioci mieszkającej niedaleko miejsca zdarzenia.


– Szłam ulicą i płakałam. Parę razy musiałam się zatrzymać, bo tak bardzo bolał mnie brzuszek – mówi poszkodowana. Ciocia, gdy zobaczyła Wiktorię w takim stanie pośpiesznie zadzwoniła po jej mamę i karetkę pogotowia. Dziecko trafiło na szpitalny oddział z podejrzeniem uszkodzenia śledziony i złamania żeber. Rodzina rozpoczęła poszukiwanie sprawczyń wraz z policją. – Dzięki koleżance syna udało nam się dowiedzieć, kim były te nastolatki. Syn przysłał mi na telefon zdjęcia dziewczyn. Kiedy je pokazałam córce, ta płacząc powtarzała, że to one ją biły. Zgłosiłam na policję, że córka je poznała. Stwierdzili, że to nie jest żaden dowód – mówi pani Kinga. 


Dziewczynka pozostaje wciąż pod opieką psychologa, mimo to budzi się w środku nocy z krzykiem: ,,Zostawcie mnie!”. – Sprawdzamy, weryfikujemy i poddajemy materiały wnikliwej analizie, aby ustalić rzeczywisty przebieg zdarzenia – komentuje zajście biuro prasowe policji w rozmowie z Fakt24. – My ze swojej strony chcemy tylko sprawiedliwości i ukarania tych nastolatek – mówi mama Wiktorii.