Zidentyfikowano ciało Grażyny Kuliszewskiej. Nowe fakty



Rodzina Grażyny Kuliszewskiej zidentyfikowała ciało wyłowione w ubiegły czwartek z rzeki Uszwicy w okolicach Borzęcina. Zwłoki kobiety rozpoznała jej siostra, a także jej mąż. Sekcja została przeprowadzona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. 

foto: Grażyna Kuliszewska


Grażyna Kuliszewska zaginęła 4 stycznia. 34-latka z Borzęcina w Małopolsce miała lecieć do Londynu, ale nie dotarła na lotnisko, ani nie nawiązała kontaktu z rodziną. Ostatni ślad po 34-latce to rozmowa telefoniczna z siostrą, której mówiła, że przenocuje z synem u ojca. Do ojca jednak nie dotarła. 4 stycznia nie pojawiła się również na lotnisku do Londynu.

Kobieta wraz z mężem miała udać się do notariusza, by w zamian za 15 tys. funtów przepisać na niego swój dom.
Dwa tygodnie po zaginięciu Grażyny na Facebooku pojawia się ogłoszenie. Za informacje na temat tego, co mogło stać się z kobietą, ktoś oferuje 100 tysięcy złotych. To Sardar - Kurd mieszkający na co dzień w Wielkiej Brytanii.

Na początku mężczyzna przedstawiał się jako przyjaciel Grażyny, mówił, że był tylko powiernikiem jej sekretów. To jemu żaliła się z problemów małżeńskich. Najpierw twierdził, że to właśnie przyjaźń była powodem, dla którego przeznaczył pieniądze na nagrodę.

Z informacji gazety FAKT wynika jednak, że Sardar i Grażyna w listopadzie zeszłego roku byli w Mediolanie. We Włoszech mieli też odwiedzić siostrę 34-latki, Mariolę. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Grażyna i Kurd mieli romans. Sardar twierdzi, że widział dokumenty rozwodowe przygotowane przez kobietę, która jednak nie chciała powiedzieć mężowi o swoich planach w obawie przed jego reakcją.

Dziennikarze dotarli do nagrania, na którym słychać kłótnię Grażyny i jej męża Czesława. Na nagraniu z 21 listopada widać też ich pięcioletniego syna; mężczyzna grozi kobiecie i przezywa ją, kłócą się o dom. Dziennikarze Onetu i Faktu24 ustalili także, że Polka bez zgody męża wzięła pożyczkę na dużą kwotę w jednym z brytyjskich banków.

28 lutego około godziny 13:00 w miejscowości Bielcza z rzeki ujawniono zwłoki. Policjanci podczas rutynowych działań natrafili na ciało, które mogło należeć do zaginionej Grażyny Kuliszewskiej. Zwłoki zostały zabezpieczone do badań sekcyjnych.

„Ciało ze względu na kilkutygodniowe przebywanie w wodzie zostało mocno zniszczone. Zostały z niego pobrane próbki, wycinki i materiał dowodowy, który po badaniach laboratoryjnych zostanie przekazany biegłym. Biegli po zapoznaniu się z nim będą mogli stwierdzić przyczynę zgonu” – wyjaśnia Sienicki.
Zwłoki kobiety rozpoznała jej siostra, a także jej mąż. Sekcja została przeprowadzona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci 34-latki.

źródło: RadioZet/ Fakt/ RMF24