Ratował zaniedbane zwierzęta. Za swoje dobre serce został… oskarżony



Asesor Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze, Maciej Bogucki, przedstawił Konradowi Kuźmińskiemu, inspektorowi Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt szereg zarzutów związanych z prowadzonymi interwencjami na terenie Jeleniej Góry, podczas których zostały odebrane skrajnie zaniedbane zwierzęta. 


foto: dioz

Zdaniem prokuratury, inspektor ukradł psa Barona z restauracji w Jakuszycach. Właścicielka czworonoga jest oskarżona o znęcanie się nad tym psem. Zarzuca mu się także to, że dokonał kradzieży Marleya z osiedla łomnickiego w Jeleniej Górze, od kobiety, która jest oskarżona o znęcanie się nad psiakiem poprzez utrzymywanie go w stanie rażącego oraz skrajnego zaniedbania i niechlujstwa. 


Oskarża się go także o kradzież rozbójniczą Kostka ze Starej Kamienicy. Właścicielka skrajnie zagłodziła trzymanego przez siebie na łańcuchu psa, a podczas interwencji pobiła inspektorów. Oskarżony jest ponadto o oszustwo Urszuli P., która przez wiele miesięcy katowała swojego psa, co zarejestrowali na filmach jej sąsiedzi, którzy nie mogli dłużej patrzyć na krzywdę zwierzęcia i słuchać jego skowytu. 

Wszystkie zwierzęta zostały odebrane na podstawie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt i w sprawie 3 odbiorów prowadzone są w dalszym ciągu postępowania administracyjne w przedmiocie ich odebrania, a w przypadku Barona, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Jeleniej Górze wydało ostateczną decyzję, zgodnie z którą pies trafił pod opiekę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Wszelkie formalności w tym zakresie zostały zachowane. 
Na pytanie, jak zarzuty mają się do prowadzonych postępowań wobec oprawców, prokurator odpowiedział „no i?” 

Właściciele wycenili swoje zwierzęta odpowiednio na 4000 zł, 501 zł, 1000 zł i 1 zł, natomiast DIOZ na leczenie psów wydał 16000 zł, a środki zostały zebrane dzięki wpłatom od darczyńców. Zdaniem prokuratury psom nic nie było i powinny one wrócić do właścicieli, którzy znęcali się nad nimi. DIOZ powinien odpowiedzieć za ich uratowanie – kradzież. Lekarze, którzy leczyli psiaki uważają, że stawiane inspektorowi zarzuty są absurdalne i gdyby nie natychmiastowy odbiór, psy prędzej czy później skonałyby w męczarniach. 

Asesor zastosował środki zapobiegawcze, a mianowicie dozór policyjny i zakaz wykonywania czynności wynikających z ustawy o ochronie zwierząt.

O sprawie został zawiadomiony Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny. Przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości zapowiedział, że przyjrzy się tematowi.

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt