Mężczyzna skoczył ze słupa wysokiego napięcia. Zmarł na miejscu
Do tragedii doszło wczoraj o godzinie 6.30 rano. Mężczyzna wszedł na słup, po wejściu na górę groził, że skoczy. Energetycy musieli z tego powodu wyłączyć zasilanie, co spowodowało paraliż MPK na wielu ulicach w centrum Wrocławia. Mimo długich negocjacji mężczyzna zdecydował się na skok. Spadł na ziemię i mimo reanimacji zmarł.
foto: Adrian Szurgot
Mężczyzna w czwartek wszedł na szczyt słupa energetycznego we Wrocławiu, grożąc popełnieniem samobójstwa, chodził po wąskich elementach instalacji i nie trzymał się słupa.
Służby odłączyły zasilanie z powodu mężczyzny, który wszedł na słup wysokiego napięcie. Prądu nie było m.in dworzec główny PKP we Wrocławiu, część dzielnicy Krzyki, Stare Miasto i Śródmieście.
Tramwaje stały m.in. na ul. Kazimierza Wielkiego, Piłsudskiego i placu Społecznym. Dopiero po godzinie 9 MPK udało się przywrócić ruch, ale desperat wciąż znajdował się na słupie, na wysokości około 30 metrów.
Po kilku godzinach rozmów z negocjatorem mężczyzna zdecydował się na skok. Upadł na krzaki, nie na rozścielone pod słupem poduszki. Służby po skoku transportowały go na noszach.
Po długiej reanimacji zmarł.
źródło: gazetawroclawska/ wp.pl/ radiozet