Krotoszyn: Zabijał karpie gilotyną. Został skazany


Na 3 miesiące więzienia Sąd Rejonowy w Krotoszynie skazał Wojciecha Cz. z Rozdrażewa w głośnej sprawie znęcania się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem poprzez obcinanie im głów bez znieczulenia za pomocą gilotyny. 


foto: screen-wideo

Dodatkowo Wojciech Cz. musi zapłacić nawiązki na rzecz Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami w Krotoszynie w kwocie 1800 zł oraz na rzecz Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva! w wysokości 1700 zł. Precedensowy proces w tej sprawie odbyła się w poniedziałek 11 marca.


Krótki, bo trwający zaledwie 1,5 godziny proces 59-letniego Wojciecha Cz. z Rozdrażewa miał miejsce przed Sądem Rejonowym w Krotoszynie w poniedziałek 11 marca. Rozprawa, której przewodniczyła sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka, wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów – na sali rozpraw było aż 8 ekip telewizyjnych.

Przedmiotem rozprawy była głośna i precedensowa sprawa zabijania za pomocą gilotyny i bez ogłuszenia karpi na krotoszyńskim targowisku w dniach 11 i 15 grudnia ubiegłego roku. Oskarżony Wojciech Cz. robił to publicznie, nie korzystając z kotary i nie zważając na obecność dzieci w pobliżu swojego stoiska. Został nagrany przez przypadkowego przechodnia, który przesłał materiał filmowy do Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva!, który z kolei nagłośnił sprawę w ogólnopolskich mediach.


Według prokuratury oskarżony zabił ze szczególnym okrucieństwem co najmniej kilkadziesiąt ryb, za co domagano się kary 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz zapłacenia nawiązki w wysokości 1500 zł na rzecz organizacji zajmujących się opieką nad zwierzętami.
Oskarżony Wojciech Cz. przyznał się do winy i wyjaśnił, że karpie zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych ryb. Dużą rolę odgrywał też czas: klientów było sporo, a czasu na zabicie karpia mało. – Nie wiedziałem, że ryby trzeba ogłuszyć i nie wolno ich zabijać na widoku publicznym – wyjaśniał Wojciech Cz., choć przyznał, że wcześniej, przy innych okazjach, ogłuszał ryby pałką.

Jego wyjaśnieniom nie dali wiary ani prokurator, ani oskarżycielka publiczna, który uznały, że jest mało prawdopodobne, by emerytowany rolnik nie wiedział, jak powinno zabijać się zwierzęta, w tym ryby, zwłaszcza że handluje nimi od 5 lat. Oskarżony nie wiedział także, czy wcześniej używał już gilotyny.

Po odtworzeniu nagrania sąd udzielił głosu stronom. Prokuratur uznała, że zeznania oskarżonego były niespójne, ale jego wina nie ulega żadnej wątpliwości. Z kolei oskarżyciel posiłkowy, mecenas Katarzyna Topczewska, uznała, że oskarżony piłował i miażdżył głowy rybom za pomocą tępej gilotyny w międzyczasie prowadząc wesołą rozmowę z sąsiadami, co jest szczególnie oburzające. – To postępowanie jest precedensowe, bo po raz pierwszy dotyczy ryb. Dlatego domagam się dla oskarżonego 1 roku pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia działalności gospodarczej związanej z hodowlą zwierząt na 4 lata i 3 tys. zł nawiązki na rzecz organizacji zajmujących się ochroną zwierząt.
Wojciech Cz. poprosił sąd o uniewinnienie, wskazując, że zapłacił już pewne sumy dla organizacji ekologicznych. Karę więzienia uznał za zbyt surową. – To nie było szczególne okrucieństwo.
To raczej pałka i obcięcie głowy zasługuje na to miano – powiedział w ostatnim zdaniu.
Sędzia Dorota Wojtkowiak-Mielicka po 20 minutowej przerwie ogłosiła wyrok. Wojciech Cz. został skazany na 3 miesiące bezwzględnego więzienia (był już wcześniej karany) oraz wysokie kary finansowe. W ustnych motywach wyroku sędzia uznała, że mieliśmy bez wątpienia do czynienia ze znęcaniem się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, a skazany jako rolnik powinien wiedzieć, że powszechnie obowiązuje przepis o ogłuszaniu zwierząt przed uśmierceniem.

Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżyciel pomocniczy zapowiedział apelację od wyroku. 

źródło: krotoszyn.naszemiasto.pl/ infostrow.pl